Rewolucje 9, ground zero…


rew_9_pierwsze_szkice

Jak to się mówi, z deszczu pod rynnę, tylko że w tym przypadku to bardziej z deszczu na pustynię. Podczas gdy do malowania poprzedniego albumu (Blaki Czwórka) miałem wymyślone, rozrysowane, zakomponowane i naszkicowane wszystkie plansze, to teraz, do nowych rewolucji (Rewolucje pod Śniegiem) mam tyle, ot, co na powyższym zdjęciu. Trzy zakurzone karteluszki sprzed lat. Cała reszta istnieje tylko w mojej głowie. Dobrze że zbliża się długa podróż pociągiem, będzie okazja żeby to wszystko wypluć na papier w formie szkiców.

p.s. – tutaj efekt tej podróży.