Rewolucje Parabola recenzja w KaZet


komiks_cover_parabola.jpgmagazyn KZ nr 27 marzec 2004

Parabola

Osobliwe wynalazki, dziwaczne postaci, odrealniony świat przedstawiony, delikatnie i lekko prowadzona fabuła, tak właśnie prezentuje się ‘Parabola’, pierwsza część cyklu ‘Rewolucje’ Mateusza Skutnika, jedna z najciekawszych komiksowych premier marca.

Album ten, nie jest kolejnym bezbarwny popisem polskiego autora, który z większym lub mniejszym skutkiem próbuje uczyć się opowiadania komiksowym obrazem.

Skutnik konsekwentnie buduje swoje obrazkowe opowieści dalekie od tego do czego przywykliśmy w dostępnych na naszym rynku historiach ilustrowanych. Komiksy tego autora to prace z gatunku komiksu autorskiego, rozumianego jako kreacje osobistej wizji świata, emocjonalnej jego prezentacji. Termin ‘tworu autorskiego’ stworzony na potrzeby filmu, idealnie określa styl i formę przez niego stosowaną. Inaczej jednak niż w kinie tzw. ‘autorskim’, nie chodzi tutaj o kolejne pytania o istotę absolutu, czy też historyjki o młodej nauczycielce gry na puzonie, wychowanej przez zbieraczy ryżu w środkowych Chinach. Nic z tych rzeczy. Skutnik daleki jest od pretensjonalności, a świat przez niego stworzony nie służy artystycznym wygibasom, ale temu co w komiksie najważniejsze – kreowaniu opowieści.

‘Rewolucje’ w założeniu autora mają być komiksem steampunkowym. Jednak ten ‘techniczny’ klucz nie jest jak dla mnie właściwym sposobem podejścia do prac Skutnika. Co prawda mamy tutaj stylizację na fin de sicle, odkrycia, naukowców i świat podporządkowany wiedzy, jednak nie to wydaje się wybijać na plan pierwszy. Autor sprawnie posługuje się założeniami tego podgatunku fantastyki. Jednakże nie konfrontuje tej XIX wiecznej stylizacji ze współczesnym dążeniem do obalania, poprzez naukę, granic poznania.

Odkrycia w ‘Rewolucjach’ to jednostkowe, indywidualne zwycięstwa ludzi, którzy bardziej niż naukowców, przypominają zdziwaczałych marzycieli. Za każdym wynalazkiem, stoi zawsze idea, marzenie, indywidualny sen. I to właśnie one – sny, są tematem przewodnim tego komiksu. Trudno bowiem za steampunkową uznać historię kobiety której jedynym pragnieniem było posiadanie dziecka.

Każda z postaci, bohaterów tego komiksu o czymś marzy, a kolejne ‘rewolucyjne’ opowieści, to urzeczywistnianie tych pragnień. Siedem krótkich historii, składających się na ten album, to zlepek cudzych snów, układających się w przedziwny przekładaniec. Z pozoru każda z nich dzieje się w tym samym świecie, z udziałem tych samych postaci. Jednak sposób w jaki autor prowadzi narrację, pozwalając swoim fabułom urywać się niespodziewanie, przenikać wzajemnie, sugeruje iż mamy tutaj do czynienie nie z jednym, ale z wieloma światami. Ograniczonymi jedynie ramami marzenia kogoś, o którego śnie w danej chwili czytamy. Jak by tego było mało bohaterowie zamieszkujący te światy kreują własne historie i własne postaci. W efekcie otrzymujemy przedziwny komiksowy sen o… snach właśnie.

Ta oniryczna konwencja w ręku Skutnika nie jest środkiem służącym zamaskowaniu braków i niedoróbek scenariuszowych. To narzędzie poprzez które, udaje się mu zaangażować czytelnika nie tylko intelektualnie, ale także emocjonalnie. Wiążąc go ze światem i postaciami ‘Rewolucji’. Dzięki temu osiąga on to, co powinno być celem każdego twórcy. Jego komiks staje się dla czytelnika transparentny, w pełni przeźroczysty. W miarę czytania wchodzimy w to uniwersum, przestając dostrzegać kadry, rysunki teksty w dymkach. Każda z opowieści stanowi dla odbiorcy świat w który bez trudu wchodzi, zapominając o medium, które umożliwia mu ich poznanie.

Wzajemne przenikanie się historii w komiksie Skutnika to efekt połączenia kilku komiksów pomyślanych jako krótkie formy. Sposób w jaki autor je scalił doprowadził do tego, iż każda z nich wykracza poza cztery ściany komiksowego kadru. Czytając ‘Rewolucje’ zastanawiałem się gdzie pędzi lekarz z torbą pełną książek, dokąd zmierzają smutny odkrywca i przypadkowo spotkany chłopiec. Żadna z tych postaci nie znika po zakończeniu swoje opowieści, mimo specyficznej rysunkowej konwencji jaką przyjął autor, bohaterowie jego komiksu zdają się być najzupełniej realni. A ich historie prawdziwe.

‘Rewolucje’ to pozycja niezwykła na naszym komiksowym rynku. Bez wątpienia warta polecenia każdemu kto czuje się zmęczony trywialnymi historyjkami o poprzebieranych herosach, a do komiksu polskiego podchodzi z dystansem. W przypadku komiksu Skutnika jedyne co ‘grozi’ czytelnikowi to spotkanie z twórcą niebanalnym i światem przez niego stworzonym.

‘ Parabola’, bo taki nosi tytuł ta część cyklu ‘Rewolucje’, to dość zagadkowe zestawienie dwóch znaczeń tego terminu. Z jednej strony chodzi tutaj o dwie historie – zamykającą i otwierającą ten album, spajające całość w jedną opowieść, budząc jednoznaczne ‘matematyczne’ skojarzenia. Z drugiej strony tytuł ten nabiera innej wymowy jeśli posłużymy się nie geometrycznym, a literackim znaczeniem tego pojęcia.

Parabola czyli przypowieść, to gatunek literacki w którym indywidualne wydarzenia i bohaterowie stanowią jedynie formę dla przekazywania treści o uniwersalnym charakterze.

Czy można znaleźć takie treści w ‘Rewolucjach’?

Trudno powiedzieć. Na pewno zastanawiające jest to, że w każdej z historii ujętych w tym albumie, czuje się obecność kogoś, kto wyznacza granice dla marzeń bohaterów tych opowieści. I na pewno tym kimś nie jest sam autor.

Karol Konwerski