Ostatni Blaki


kup ten komiks / buy this book

sample pages | trailer | unboxing

na co patrzy Blaki?  | ciekawostka scenariuszowa

Po dziesięciu latach Blaki powraca! Nie do pomyślenia, ale w międzyczasie rzeczywiście dziesięć lat przeleciało… Czy jest sens jeszcze do tej serii powracać po tak długiej przerwie? Cóż, wszyscy jesteśmy starsi, świat jest inny, okoliczności są inne, tylko Blaki ten sam. To jak te stare kapcie, te najwygodniejsze.
64 strony komiksowe, tym razem w kolorze (przygaszonym, stonowanym, ale zawsze).
~
Recenzje:

~
detale wydawnicze:
Ostatni Blaki
Autor: Mateusz Skutnik
Wydawca: Timof i cisi wspólnicy
Cena: 60 zł
ISBN: 978-83-67440-98-1
Format: 210×290
Oprawa: twarda
Liczba stron: 68
Druk/barwność: kolorowy
Zalecane dla odbiorcy: Młodzież i dorośli
Komiks nr 460
Wydanie: I
Data wydania: 16 września 2024
~
Teraz mogę już powiedzieć, że jest to jednocześnie najlepszy i najważniejszy album komiksowy w moim życiu. Nosiłem go w głowie przez ostatnie pięć lat nie wiedząc, czy uda mi się go kiedykolwiek zrobić. Fakt, że teraz mogę go przekazać w wasze ręce jest dla mnie bardzo ważny. Czy trzeba znać poprzednie tomy, by ten miał sens? Nie. To samodzielny album. Jeżeli nigdy nie czytaliście Skutnika a być może chcielibyście spróbować, to to jest ten album, od którego bym proponował zacząć.
25.IX.2024



Ostatni Blaki, recenzja Dominika Szcześniaka


Pogodził się z własnym losem? Ostatnie myśli Blakiego.

Kiedy Blaki, główny bohater komiksu Mateusza Skutnika, po wymierzeniu ostrej krytyki w facetów, którzy chodzą z parasolami stwierdza, że bardziej upokarzające jest chyba tylko biegnięcie na tramwaj i pyta, „czy nie można przyjąć swojego losu na spokojnie i z godnością”, to ja przypominam sobie, że to również moje motto. Czasami, kiedy wracając z pracy widzę nadjeżdżający 159 i jestem od trajtka o szybki sprint, mówię sobie w myślach „po co będziesz biegł? Nie wygłupiaj się i pogódź z własnym losem”.

Nie biegnę, godzę się, czekam na następny.

A kto mnie tego nauczył? Otóż ta dewiza zalęgła mi się w głowie po przeczytaniu któregoś z wcześniejszych tomów Blakiego – chciałem nawet sprawdzić którego, ale ten komiks miał tyle formatów, tylu wydawców i tyle razy już się kończył i zaczynał, że zrezygnowałem z poszukiwań. Zakładam, że skoro ta sentencja towarzyszyła mi przez wiele lat, to pamiętam ją dość dobrze. Czy jednak to małe deja vu podczas lektury Ostatniego Blakiego (wyd. timof comics) to oznaka tego, że Mateusz Skutnik teraz, na sam koniec, zaczyna się powtarzać?

Blaki to specyficzna postać, która już wcześniej wspominała, że nie ma nic więcej do powiedzenia. A później wracała i gadała dalej. To taki bohater filmów Koterskiego, tylko niedookreślony gatunkowo – Blaki nie jest człowiekiem, a takim yodopodobnym ludzikiem, który ciągle narzeka i wyraża swoje zdanie na każdy temat. Lub raczej wyrażał. Bo w tym tomie coraz częściej powątpiewa i milknie. Blakiego spotykamy tym razem na etapie codzienności, którą dzieli ze swoją rodziną – ta codzienność bywa zabawna i wzruszająca.

Blaki od dawna nie jest już samotnikiem, którego przygody polegały na patrzeniu się na pranie. To bohater, który jest już w takim wieku, że coraz częściej podaje w wątpliwość swoją przydatność dla świata; który ma swoje lęki i którego życie nabiera pięknych kolorów tylko wtedy, kiedy w sklepie, zupełnym przypadkiem, dopadną go zapachy przeszłości. Blaki wie już wszystko. Jest na granicy. Kiedyś jego myśli wypełniały całe strony pięknie zarysowanych plansz, teraz – czas na reset. Na ciszę znaczącą więcej niż milion słów.

Też liczysz schody, jak wchodzisz na swoje piętro? Wychodząc z mieszkania przekręcasz klucz w zamku dwa razy? Masz czasem ochotę wyrzucić te przeklęte pudełka po lodach przez okno? Jeśli tak, to Ostatni Blaki jest komiksem dla Ciebie.

Chciałem jeszcze powiedzieć, że ta piękna tragikomedia po 23 latach dobiegła końca w sposób godny, ale nie zdążę. Spieszę się na trajtka. Nie planuję biec. Ale też nie sądzę, żeby na mnie zaczekał.

Dominik Szcześniak.



Ostatni Blaki, przykładowe plansze




Almanach Point+Click Gry Przygodowe




the Process of Parabiosis


I wrote first part of this story in 2017.
I just wrote the ending to this story now, in 2024.
This comic book will be drawn and released at the earliest in 2028.

Don’t ask me how to write.
I don’t know.



Daymare Morphs eBook


 




Stripburger Dirty Thirthy




Blaki, recenzja Bajkochłonki


Blakiego poznałam pierwszy raz dopiero niedawno, choć jest on już w zasadzie dorosłym mężczyzną. Jego postać została stworzona przez Mateusza Skutnika w 2001 roku.

Przy okazji Komiksowej Warszawy 2020, a także 100-lecia Polskiego Komiksu egzemplarz “Blaki” można było otrzymać bezpłatnie, co – zdradzę już na początku, okazało się niezłą gratką.

Blaki to jegomość niskiego wzrostu ze spiczastymi uszami. Podejrzewam, że jego podobieństwo do Mistrza Yody nie jest przypadkowe. Zamiast świetlnego miecza towarzyszy mu jednak niezmiennie cienki i długi papieros.

“Blaki” jest zbiorem wielu krótszych i dłuższych komiksów, które najlepiej charakteryzują głównego bohatera jako filozofującego pesymistę z resztką realistycznego rozsądku.

Każda indywidualna historia jest dla czytelnika satysfakcjonująca – jedna mniej, inna bardziej. Prawdopodobnie szybko znajdziecie swoje ulubione. Ja wyjątkowo doceniłam tę o czajniku, który odpowiada za śmierć i życie w kosmosie.

Sporo jest opowieści z komunikacji miejskiej – są one widocznie wyjątkowo inspirujące dla autorów. Można liczyć także na solidny komentarz otaczającej nas rzeczywistości, absurdy niczym z Barei oraz przekrój najgorszych cech narodu.

W “Blakim” to zawsze on jest najczarniejszą postacią na rozkładówce – oczywiście pod względem kolorystycznym. Otacza go dużo szarości, a tekst wpisany w kadry często stapia się z otoczeniem.

Miło było poznać Blakiego i dobrze jest wiedzieć, że historie z nim w roli głównej ciągle będą powstawać. Jeżeli gdzieś traficie na ten komiks – nie wahajcie się, zabierzcie go ze sobą do domu. Polecam nastolatkom i dorosłym.

[source]



The Best Polish Illustrators 4 – Comic Book




Rewolucje 11, recenzja na szuflada.net


Poza kanonem – recenzja komiksu „Rewolucje #11: Apokryfy”.

We wrześniu 2018 roku świat tworzonych przez Mateusza Skutnika „Rewolucji” wzbogacił się o kolejny, już jedenasty, tom zatytułowany „Apokryfy”. Wydawcą, niezmiennie od 2011 roku, kiedy to seria została przejęta od Egmontu, jest Timof Comics. Skutnik rozwija uniwersum osadzone w steampunkowym anturażu konsekwentnie od 2004 roku, sprawiając, że „Rewolucje” są jedną z dłużej ukazujących się polskich serii komiksowych. Bogaty w symbolikę i odniesienia do naszej rzeczywistości świat to niewyczerpana kopalnia pomysłów, tym bardziej że autor często zaprasza do współpracy zaprzyjaźnionych scenarzystów. Nie inaczej jest w „Apokryfach”. Tom ten stanowi bowiem antologię zbierającą osadzone w świecie „Rewolucji” opowieści do tej pory rozrzucone w różnych magazynach i zinach komiksowych. Punktem wspólnym historii zawartych w prezentowanym tomie jest ich „niekanoniczność”. W tym kontekście tytuł jedenastego tomu okazuje się nad wyraz trafiony. Poszczególne nowele co prawda osadzone są w rewolucyjnej konwencji, ale trudno umiejscowić je stricte w uniwersum stworzonym przez Skutnika. Najlepszym tego przykładem może być komiks ukazujący polski szturm na Monte Cassino. Oprócz przedruków starych opowieści w „Apokryfach” znalazło się też miejsce na materiał premierowy. Dwadzieścia jeden nowel komiksowych z pewnością zaspokoi apetyt nawet największych fanów. Zwłaszcza że jednocześnie w albumie znajduje się zapowiedź kolejnego, dwunastego tomu. Czekamy z niecierpliwością!
Karol Sus


« Previous PageNext Page »