Midnight Jam 1
December 6, 2007

Są takie wieczory, gdy siadamy w ciepłym i wygodnym fotelu, stawiając obok gorącą herbatę lub kieliszek wina. W rękach trzymamy dobrą lekturę, w której błyskawicznie się pogrążamy.
Taki właśnie jest album „Blaki”. Celebruje codzienność, przez którą pędzimy, pozwala pod koniec dnia zatrzymać się na moment i przyjrzeć ulotnej chwili. Rozmyśla razem z nami o sytuacjach życiowych, które się nam przytrafiły bądź nieubłaganie przytrafią, rozważa jak złudna może być pogoń za szczęściem, szuka granicy między dobrem a złem w drobnym kłamstwie. Skupia się na małych mądrościach, które giną w zgiełku tego świata.
Kameralny „Blaki” umiejscowiony jest gdzieś między humorem, ironią i refleksją. Obowiązkowa lektura podczas zwiedzania „Mikropolis” i jesiennych wieczorów. Szkoda tylko, że tak krótka.
Karol Wiśniewski
~~~~
„Pan Blaki” należy do bardzo specyficznej niszy komiksowej. Nie ma tu pościgów, strzelanin, seksu, kolorowych superherosów, fantastycznych stworów i innych wymysłów. Jest refleksja – z gatunku tych, które nachodzą człowieka niż stąd, ni zowąd gdy popija poranną kawę lub przechadza się po parku.
Chyba to właśnie decyduje o przyjemności jaka płynie z lektury albumu – Blaki jest do szpiku kości prawdziwy, ma takie same problemy jak przeciętny Kowalski, ale w przeciwieństwie do statystycznego Polaka poświęca chwilę by zadumać się nad codziennością. Czyli jednak – na swój sposób – jest wyjątkowy.
Rysunki Skutnika są dość umowne, ale taka ich tutaj rola – mają stanowić tło tekstu, nie przyćmiewać go.
Mam jedynie zastrzeżenia do jednego aspektu komiksu – nasycenia czerni. W poprzednim albumie o przypadkach Blakiego (z wydawnictwa Timof i cisi wspólnicy) czerń szaty głównego bohatera mogła stawać w szranki z mocną, stawiającą włosy na głowie kawą. Teraz zaś wszystko wyblakło, rozmyło się, jakby ktoś rozrzedził czerń i szarości szklanką wody. Wina formatu czy papieru (wtedy – kreda, teraz – offset)?
Tak czy inaczej – polecam.
Grzegorz Ciecieląg
Aktualna powiastka filozoficzna
Tytułowy Blaki, jest już od dwóch lat znanym, uznanym i rozpoznawanym bohaterem spółki Konwerski & Skutnik. To taki ktoś, i taki nikt jednocześnie: przypomina wiecznie zadumanego, wychudzonego myśliciela, który ma jednocześnie rysy Jedi i Nosferatu. Piękny nie jest, ale za to pięknie myśli. W Panie Blaki jego postać myśli podwójnie: inspiracją dla scenarzysty stały się Mini- wykłady o maxi-sprawach Leszka Kołakowskiego. Świat fundamentalnych i podstawowych pytań, jakie zadaje sobie Pan Blaki, zderzony jest z polską, świetnie podpatrzoną codziennością. Parzenie herbaty staje się pretekstem do rozważań o kłamstwie („Kłamstwo częściej niż innym szkodzi kłamcy”), zły sen – o sławie, kolejka w sklepie – o dobroci („Dobroć to drobne gesty, nie wolno się nad nimi zastanawiać”), wizyta w urzędzie skarbowym to pretekst do rozważań o wybaczaniu. Pan Blaki oddając się życiu we wszystkich, nawet tych najbanalniejszych wymiarach (podpisywanie umowy kredytowej, wypełnianie kuponu lotto, palenie papierosów, sprzeczki z żoną) po prostu cały czas stawia pytania. A stawianie mądrych pytań i udzielanie na nie mądrych odpowiedzi, to już prawdziwa sztuka. Ta sztuka udała się również autorom Pana Blaki. Ich filozoficzna powieść graficzna jest inteligentna, zabawna, rozbrajająca i szczera. Jeśli spotkacie tej jesieni dziwnego, czarno odzianego, skrywającego spojrzenie i nieśmiałego pana, o dużych inteligentnych oczach, to będzie właśnie Pan Blaki. Nie zapomnijcie z nim pogadać!
Monika Powalisz

.. is not a mystery. You all know that I’m developing Submachine 5: the Root. The one that will take us to the very first historically speaking built submachine structure. At least as we know it. The development is going smoothly, there are couple locations finished and more already crystalized in my brain. The puzzles will be more basic, and for some – easier than in Submachine4 for example. It is a root, a first try of the submachine builder (?) to construct this structure, so no wonder that the puzzles would be easier for starters. Time-damage could make them more difficult, but still. I wanted to finish it before Xmas, but there are few reasons that I will not:
So, January it is. In the meantime, you can feast your eyes on the above screen. It’s from the early stage of the game, so don’t worry that I’m revealing anything important here. Because I’m not. And, while I’m at it, here are some Q&A that are repeating in your emails and comments (Q, not A):
Submachine5 will probably hit the internet in January, but please, pretty please, don’t ask me for a specific date. After that I’m making DaymareTown2, probably still first quarter of 2008, and then Covert Front3, which as you can probably tell is so far away, that I have no clue about it’s release date whatsoever. Not mentioning that Karol hasn’t even started writing the scenario for it. He has some ideas, but no structure yet.
Not likely. Just some indications that there actually were other people over there. maybe we’ll meet Murtaugh one day, but nothing certain. We’ll meet other people in Covert Front though.
Strangely I get this question after almost every built. No, this is not the end, there will be Submachine 6 for sure. After that I don’t know.
So there. My longest self-written post up to date. ;)
Tytułowy Blaki to wyrazista postać – wyrazista, ale nie nachalna. Spotykamy ją w kuchni podczas parzenia herbaty, w pokoju przed telewizorem, podczas wizyty w banku… wszędzie w kontekście rozmyślań, a nie danych sytuacji.
Czarno-biały świat Blakiego nie zawsze opiera się na tych dwóch czystych kolorach. Więcej w nim rozważań, powątpiewań i wszelkich odcieni szarości, więcej niepewności i zastanowienia niż prorokowania i wygłaszania oczywistych prawd. A wszystko jak dowiadujemy się od autorów zainspirowane “Mini-wykładami o maxi-rzeczach” Leszka Kołakowskiego.
– Pomyślałem, aby pokazać, to co mówi Kołakowski (o bardzo poważnych rzeczach w najprostszy sposób) w formie historii z Blakim. Ale nie adaptować, to nie w tym rzecz. Iść w inną stronę. Nie z pozycji tego kto wie, tego który ma rację, bo nie mam do tego prawa, mogę mówić jedynie o sobie…I na własnych przypadkach z naszego życia opisujemy, ilustrujemy, te maxi-sprawy, o których mówił Kołakowski. – mówi scenarzysta komiksu Karol Konwerski.
Patrząc już bardziej wprost na graficzną stronę komiksu brakuje mi w tym albumie głębokich czerni, które mieliśmy w pierwszym tomie, czy choćby na mocnej czarnej okładce tego właśnie wydania. Więcej zastrzeżeń do rysunków nie mam. Warto zaznaczyć, że stoją one w opozycji do krzykliwych fantastycznych historii, z którymi zazwyczaj kojarzone są komiksy.
“Pan Blaki” nie poraża intelektualną głębią. Jest raczej spokojną lekturą o sprawach, które dotyczą każdego z nas, bez wyjątku. Wprowadza harmonię w codzienny pęd zdarzeń i pokazuje, że można zwolnić. I na tym opiera swą wartość. Z pełnym przekonaniem mogę więc napisać, że drugi album o Blakim nie jest filozoficzną historyjką obrazkową, nie jest powieścią graficzną – to po prostu dobry komiks o ważnych sprawach.
Hubert Ronek
DAYMARE TOWN MEGOLDÁS
FONTOS: Nagyon szívesen írok megoldásokat, de nem azért teszem, hogy más egyetlen pillantás alatt átmásolja a saját honlapjára, pontos forrásmegjelölés (http://sickestreality.blogspot.com/) nélkül. Kérlek, te se tedd, köszi!
1. Nézd meg a bal alsó sarokba belógó épületet. Egy madarat látsz.
2. Nézd meg a kutat. A bal oldala mellett a földön van egy kampó, vedd fel. A kút káváján egy érmét találsz.
3. Nézd messzebbről a kutat. A jobb oldala mellett, kicsit lentebb van egy kő. Balról mellette a földön egy madzagot találsz. A jobb oldala mögött kulcsot találsz.
4. Rakd össze a kampót és a madzagot.
5. Kattints a szemben lévő házak fölé, majd a magasabb kémény alsó része mellé jobbról. Még egy madár.
6. Nézd meg a kút melletti csatornarácsot és nyúlj le a kampóddal. Egy fura négyszöget találsz.
7. Nézd meg a második ajtót (book house). Mellette jobbról a falban van egy kis mélyedés, vedd ki belőle az öngyújtót.
8. Menj be az épületbe, be a liftbe. Menj a -3. szintre. Fordulj meg, amíg egy fekete ablakot nem látsz. Menj át és vedd fel a kereket.
9. Menj vissza a lifthez és menj a -1. emeletre. Menj jobbra. A könyvespolc negyedik sorának a második felében van egy könyv, amiben a harmadik madarat látod.
10. Menj az első emeletre a lifttel. Nézd meg a jobb oldali képet a falon. A ház tetején van valami, közelebbről nézve ez a negyedik madár.
11. A kép bal oldala mögött egy kis papírt találsz.
12. Nézz el a szoba jobb oldalához és találsz egy könyvet.
13. Menj a lifttel a földszintre, menj ki és menj a harmadik épülethez (armory). Tedd a kereket a bal oldali mélyedésbe az ajtó mellett.
14. Menj be és nézd meg az apró szekrényt a lépcsőn. Találsz egy csavarhúzót.
15. Nézd meg a képet a falon és jegyezd meg, hogy állnak a gombok.
16. Menj be a jobb ajtón és kattints a szoba jobb felső sarkába. Nézz ki a kéményen, itt van az ötödik madár.
17. Menj vissza és most menj be a szemközti ajtón. Add a könyvet a fazonnak, vedd fel az alakzatot.
18. Nézd meg a mosdót, nyúlj bele a kampóval és egy kulcsot találsz.
19. Menj ki és fel az emeletre. A talapzaton egy alakzatot találsz, a földön pedig egy rongyot.
20. Menj ki innen és nézz be a jobb oldalon a passage nevű nyílásba. Nézd meg a rácsot.
21. Tedd a rongyodat a csavarhúzóra és tedd a rácsra, majd gyújtsd meg az öngyújtóval. Add az érmét a fazonnak és kapsz egy alakzatot.
22. Menj be a második épületbe és a -2. szintre. Nézd meg a falon a kis szerkezetet és állítsd be rajta a gombokat, ahogy a képen láttad (bal felső balra, jobb felső és bal alsó felfelé, jobb alsó jobbra). Találsz egy alakzatot.
23. Menj jobbra és az asztalon emeld fel a követ, majd tedd alá a papírt. Még egy alakzat.
24. Menj ki és menj az első épülethez. Az épület előtt menj balra, majd fel a lépcsőn, amíg egy ajtóhoz érsz. Nyisd ki a kulcsoddal, nézz ki az ablakon és a fa lombjának bal oldalán a hatodik madarat látod.
25. Menj vissza az épület elé és menj be. Fent van egy gerenda, kattints fölé, majd középtájon kattints a távolabbi gerendák bal oldalára, hogy a hetedik madarat lásd.
26. Menj be a bal oldali utolsó ajtón és kattints a szoba jobb felső sarkába. A fészekben a nyolcadik madár.
27. Menj ki és be jobbra a középső ajtón. Az asztal mögött van egy doboz, nyisd ki a kulcsoddal. Találsz benne egy alakzatot.
28. Menj ki és menj a szemben lévő korláthoz, majd balra, egyenesen és tovább jobbra a kis fekete ablakig. Kattints fölé, majd a jobb ablakra és megtalálod a kilencedik madarat.
29. Menj tovább jobbra és a korlát bal szélénél ott a tizedik madár.
30. Menj ki az épület elé, kettőt balra és be a sikátorba. Vedd fel a tojást.
31. Menj vissza, egyet jobbra és fel a lépcsőn az ajtóhoz, amit korábban nyitottál ki. Add a tojást a fazonnak.
32. Menj vissza az első épület elé és menj be.A korlátnál menj jobbra, amíg tudsz. Tedd be a szerkezet megfelelő részeibe az alakzataidat és nyomd meg mindnek a gombját.
33. Menj vissza a korláthoz és menj balra. Itt is tedd be a szerkezetbe az alakzatokat, nyomd meg a gombokat.
34. Menj tovább jobbra, amíg egy nagy gépet nem látsz. Húzd meg a kart a földön. Mássz fel rá.
author: Sickestreality
This is the latest platform game of mine – and it has the most advanced platform engine I could come up with until today. That ends my platform-streak this fall, now back to submachine…
Here’s arcadetown intro:
Mission to Mars places you as an alien detective on the surface of the red planet itself trying to unravel a mystery of cosmic proportions. Can you solve each of the increasingly difficult levels and uncover the final secret in Mission to Mars?
Blaki to taki mały człowieczek wiecznie zamyślony. Myśli on dla samej przyjemności wypływającej z tej czynności i zawsze stara się dotrzeć do sedna sprawy a są to zazwyczaj zagadnienia nie łatwe. Bo jak może być inaczej gdy podczas parzenia herbaty rozważamy o kłamstwie, albo podczas czekania na autobus rozprawiamy o aspektach władzy. Podczas czytania dowiemy się jeszcze co nasz bohater myśli na temat nudy, długów, sławy (moja ulubiona historia w której autorzy świetnie sparodiowali inne dzieło Skutnika “Rewolucje”), o wybaczaniu, dobroci i kole fortuny. Czyta się to naprawdę świetnie i nie ma się co dziwić w końcu takie małe traktat filozoficzne inspirowane “Mini – wykłady o maxi – sprawach” Leszka Kołakowskiego muszą być przyjemne i łatwe w odbiorze.
Od strony graficznej album świetnie się uzupełnia z tekstem. Prosta, bardzo czytelna, czarno biała kreska świetnie pasuje do treści i gdyby nie lakierowana twarda okładka pomyślałbym że to jakieś podziemne wydawnictwo. Według mnie wydawnictwo Znak zrobiło kawał świetnej roboty z wydaniem tego komiksu i marzy mi się więcej takich pozycji na naszym rynku.
Sam się mocno zaskoczyłem tym albumem. Spodziewałem się dobrego komiksu a dostałem coś naprawdę niesamowitego i świetnego. Gorąco polecam absolutnie każdemu i to nie zależnie czy ktoś lubi komiksy czy nie. Mądra i bardzo ciekawa pozycja na naszym rynku, która świetnie nadawałaby się do zachęcania ludzi do komiksów i burzenia obrazu tego medium jako głupiej rozrywki dla dzieci, ewentualnie dla nastolatków.
Autor: slay
~~~~
komentarz:
Kainita pisze…
No, jako, żem niby siłą sprawczą tego nabytku, poczuwam się do obowiązku skrobnięcia czegoś tu.
A tak na prawdę skrobnięcia autora recenzji: tak wprost, boleśnie po ręce, tak po paluchach. Ja lubię jak piszesz tak totalnie od siebie, a tu pierwszy akapit przypomina styl recenzji z odwrotu okładki. Przypomina, nie zarzucam kopiowania.
Sam komiks bardzo mi sie spodobał. Dla mnie smutne jest to, że piszesz, że jest to pozycja nadzwyczajna. A ja bym chciała byś napisał: pozycja typowa dla naszego rynku, na poziomie, dzieło nie z gatunku wybitnych ale zdecydowanie czarujące. Bo według mnie to nie jest jakże lansowane Persepolis (o sprawach Bardzo Ważnych, zupełnie mnie nie ruszyło) nie ma też patetyzmu Alchemikowych filozofii (piszący nie musi chyba dodawać co myśli o książkach Pana P.C.) To jest po prostu zwyczajne i ujmujące. Lub raczej zwyczajnie ujmujące. Proste. Mocną stroną tych krótkich w sumie rozdziałów jest puenta, w większości historii bardzo trafiona. Chciałabym, żeby takich komiksów było więcej. Żeby były normą. I prawdopodobnie w Polsce powstaje ich wiele, ale pewnie dla niewielu wydawnictw zamiast kapelusza na rysunku jest widoczny słoń połknięty przez węża.
Looks like mr. Mothball will be staying with us for longer. I just made second game with this fella, this time we’ve got ability to shoot our enemies. Well, that’s the main reason of playing this time. Power-ups, combos, big bosses – included.
Filozoficzny komiks na motywach „Mini wykładów o maxi sprawach” Leszka Kołakowskiego
Uwaga! „Pan Blaki” to komiks nie dla dzieci. Ale już dla rozwiniętych intelektualnie nastolatków – jak najbardziej. Poza tym dla wszystkich, którym zdarza się zamyślić nad abstraktami. Osiem przypowiastek na tematy tak stare jak ludzkość. Czym jest kłamstwo, nuda, sława, dobroć, władza? No, kto podejmie się zanalizować to przystępnie, na poziomie zwykłego człowieka? Leszek Kołakowski to potrafi.
W dodatku przełożył kartezjańskie „Myślę, więc jestem” na polskie realia. Ale zobrazowanie filozoficznych wywodów, choćby najprzystępniej podanych, pod postacią komiksu także było przedsięwzięciem karkołomnym. I tu trzeba pogratulować duetowi Mateusz Skutnik (rysownik z Gdańska, rocznik 1976) i Karol Konwerski (scenarzysta z Krakowa, rocznik podobny), którzy tego dokonali. Trzy lata temu stworzyli postać pana Blakiego – figurkę z wyglądu przypominającą ufoludka, lecz bytującą we współczesnej polskiej rzeczywistości. Wiecznie zafrasowany, pogrążony w rozmyślaniach osobnik zrobił furorę wśród wymagających wielbicieli komiksów. Teraz pojawiły się kolejne jego przygody. Jak poprzednio bohater tkwi po odstające uszy w banale codzienności. Normalka dostarcza mu pretekstu do epistemologicznych rozważań (chodzi o dział filozofii inaczej zwany nauką o poznaniu). Leszek Kołakowski bez mrugnięcia okiem wyraził zgodę, kiedy wydawnictwo Znak zwróciło się do niego o pozwolenie na wykorzystanie w komiksie tekstów z tomu „Mini wykłady o maxi sprawach”. Bo jak Sokrates nie uznaje głupich pytań, tylko durne odpowiedzi. Słowo o graficznej stronie tomiku. Trafiona! Minimum formy, maksimum (jak na komiks) umowności. Podoba mi się szlachetna czerń, szarość i biel. Zachwyciło mnie też wplecenie w akcję ciszy. A i dialogi toczą się niespiesznie, w antykomiksowym tempie. Blaki Skutnika – czarny stworek podobny do E.T. (można się w nim dopatrzeć pewnego podobieństwa do Stanisława Lema) – jest prawdziwie ludzki w geście, wyrazie oczu (bo mimiki nie posiada) i emocjach. A choć wizualnie jest mało podobny do Ziemianina, nietrudno identyfikować się z jego przeżyciami i sytuacją. Blaki bytuje w spartańskich warunkach, ale niespecjalnie się przejmuje egzystencjalnymi niedogodnościami. Wystarcza mu najbliższa rodzina: żona i dwa koty. Pochłaniają go problemy filozoficzne, które nasuwają mu się w najbłahszych okolicznościach. Zwłaszcza znakomite są rysowane wykłady „O kłamstwie” i „O nudzie”. Pozostałe wywody, choć nie tak finezyjne, też mają smakowite momenty. Najbardziej lubię historyjkę o Blakim gotującym obiad. Sam Kołakowski – jak wyznał – jeść nie lubi. Blaki przeciwnie, natomiast nie znosi rutyny posiłków. Przeciwstawia się temu przyrządzaniem łatwych, acz oryginalnych dań wedle nowych receptur. Żeby uniknąć nudy. Szkopuł w tym, że bardziej niż pichcenie wciąga go główkowanie. I oto kiedy już jest bliski zgłębienia tajemnicy nudy, rozmyślania przerywa mu swąd spalenizny dobywający się z kuchni. Wstawił zapiekankę i… zamyślił się. A miał być kwadrans, panie filozofie!
Monika Małkowska