Alicja: recenzja w Dzienniku


Są opowieści, które mozna opowiedzieć tylko w jeden, określony sposób i takie, które wręcz domagają się opowiadania wciąż od nowa – pisze Jerzy Szyłak we wstępie do ‘Alicji’. Stworzył ją do spółki z Mateuszem Skutnikiem. Najbardziej znany w Polsce teoretyk komiksu sotatnio coraz częściej udziela się jako scenarzysta.

Za inspirację obrazkowej interpretacji powieści Lewisa Carolla posłużyli Szyłakowi artyści związani z kultowym magazynem komiksowym ‘Hevay Metal’. Tacy twórcy jak Moebius czy Corben łączyli w swoich opowieściach niczym nieposkromione fantastyczne wizje i erotykę, a prowokacja była jednym z ich ulubionych metod twórczych. Skutnik i Szyłak nie są może tak prowokacyjni, ale ‘Alicja’ z pewnością nie jest komiksem dla dzieci. Główna bohaterka to nie dziewczynka, ale kobieta która wpada w dziwny uskok przestrzeni i dostaje się do obozu zagłady dla mutantów. Ta pełna smutku i koszmarów historia została ciekawie zilustrowana przez Skutnika. Rysownik do swej groteskowej kreski dorzucił kilka malarskich zabiegów, tworząc klimatyczną kolorystykę w tonacji szarości i bladych błękitów.

Trudno szukać tu motywu przewodniego, to raczej fantastyczna wariacja o okrucieństwie, wyobcowaniu i żądzy. Szyłak i Skutnik podążając za swoimi mistrzami, wyraźnie starali się stworzyć album intrygujący i niejednoznaczny. Eksperyment zdecydowanie się powiódł.

Sebastian Frąckiewicz.
Dziennik, nr 30/2006, 24 maja 2006 środa