Daymare Cat, IG review


O twórczości Mateusza Skutnika pisałam już w niedalekiej przeszłości, omawiając serie, nad którymi autor pracuje. Doczekaliśmy się nowej odsłony z uniwersum Daymare Town – przedstawiam Daymare Cat.

Daymare Cat jest przygodową grą platformową, która wymaga od nas zbierania płyt winylowych. Wcielamy się w niej w młodą, roztrzepaną (chociaż kto w Daymare Town jest uczesany…) dziewczynę, która wyjątkowo raźnie i ochoczo skacze z cegłówek na parapety, z parapetów na unoszące w powietrzu platformy, eksploruje ciemne pomieszczenia i nory. Wszystkie zebrane przez nas przedmioty – zwyczajem innych gier przygodowych autorstwa Skutnika – pojawiają się w ekwipunku, czekając tylko na nasze ich użycie w odpowiedniej chwili.

Tych, którzy zaznajomieni są z wcześniejszymi tytułami Daymare Town poinformować muszę, że Daymare Cat nie jest typową grą z tej serii. Po pierwsze nie jest klasyczną grą przygodową typu point and click, po drugie jest nieco łatwiejsza, a po trzecie szelesty i powiew wiatru oraz chrupotanie nóżek maleńkich stworzeń gdzieś pod podłogą i w ścianach zastąpiła tu po części muzyka Cat Jahnke. Daymare Cat zachował jednak styl graficzny innych gier Skutnika – gra obfituje w najmniejsze szczegóły, a świat ponownie budują najmniejsze linie i punkciki, nadając mu wrażenie niebywałej kruchości.

Każdy może zagrać w Daymare Cat zupełnie za darmo. Miłej zabawy.

autor: Guga