Morfołaki, tom 3, recenzja w Życiu Warszawy


Szczudłaki, Lepiry i inne zwyrodniałe stwory

Skutnik i Skrodzki nie tylko budują niecodzienny świat. Nie boją się też nasycić komiksu filozofią. Nie próbuj zrozumieć Łbubula – tak brzmi Dziewiąte Przykazanie dekalogu obowiązującego w świecie Morfołaków. Nie staraj się także ogarnąć tego świata rozumem – to już wniosek z obserwacji tej rzeczywistości.

Tutaj bowiem myśl i wola są jedynymi sprawcami wszechrzeczy, skutkiem tego nawet zwykły człowiek może się tak zawziąć, że po zamknięciu w kokon przepoczwarzy się w motyla. Za główną zaletę antologii „Morfołaki” uznać należy jednak ich filozoficzną wymowę zabarwioną szczyptą czarnego humoru, często doprawioną przewrotną pointą. Chociaż duet Mateusz Skutnik i Nikodem Skrodzki stworzył cały alternatywny świat z własną ontologią, legendami, a nawet specyficznymi używkami, wrzucając weń przebogatą galerię stworów takich jak gałęziolot, wilkodłak, ssufok, oraz innych poczwar, zmor, bóstw i „pełnych niedookreśloności” zwyrodnialców, łatwo zauważyć, iż celem takiego zabiegu jest karykatura naszej rzeczywistości.

Czarno-białe grafiki Skutnika na pierwszy rzut oka przypominają szkolne gryzmoły, gdzieniegdzie widać nawet ślady korektora i przebijającą spod obrazków zeszytową kratkę. Kto jednak zagłębi się w ten narysowany gęstą kreską krajobraz, ten natychmiast zauważy tak typowy dla autora „Rewolucji” sposób portretowania postaci. Wykształcił on własny styl, który może wydawać się kontrowersyjny, z pewnością nie jest jednak przypadkowy, nie przytłaczając przy tym tego co najważniejsze – treści. Cieszeniu się jej sprzyja wydanie. Mimo, że te przypowiastki komiksowe powstały niemal dekadę temu, pojawiały się w magazynach, zostały nawet zebrane w dwa tomy wydań albumowych, dopiero teraz otrzymujemy antologię tak bogatą w ciekawe dodatki. Po raz pierwszy możemy obejrzeć takie rarytasy jak pełne Morfiarium, czyli „spis morfołackiej fauny”, dołączono także scenariusze i wstępne szkice. To czyni z tej pozycji prawdziwą gratkę dla miłośników gatunku.

autor: Dominika Węcławek