Pan Blaki; recenzja na IIK.pl


Filozoficzne obrazki

„Pan Blaki” Konwerskiego i Skutnika to przykład mariażu filozofii z komiksową formą, ważkich tematów z prostotą przekazu, dzięki czemu myśli zaczerpnięte przez Autorów z wykładów Leszka Kołakowskiego odnajdują swoją drogę dojścia do każdego Czytelnika, także niewyrobionego w filozoficznych dysputach.

Zapewne niektórzy podniosą głos, czy godzi się filozofię ubierać w ramy komiksu, czy taki eksperyment nie grozi spłyceniem treści, zbrukaniem królowej nauk poprzez wepchnięcie jej do kultury masowej. Cóż, moim zdaniem, nic podobnego nie będzie miało miejsca, a w każdym razie nie ma miejsca w tym konkretnym przykładzie. Prosty zaś, wręcz obrazkowy przekaz czegoś daleko bardziej ważniejszego niż treści przekazywane sobie nawzajem w smsach i e-mailach w dobie kultury masowej, która nie lubi filozoficznych dywagacji, która spłyca wszystko do poruszenia li tylko naszych instynktów, a nie szarych komórek, zasługuje na zdecydowane poparcie i uznanie. Być może bowiem jest to jedyna droga dojścia do świadomości młodych i starszych czytelników, jedyny sposób na poruszenie ich sumień, zmuszenie do rozważań nad sensem własnego istnienia, nad wartościami, jakimi od wieków kierowała się ludzkość.

Nie bez znaczenia pozostaje także czarno-biała grafika książki. Odzwierciedla ona bowiem nasze czarno-białe widzenie świata w wielu sytuacjach oraz pragnienie, aby istniały proste wyjścia z najtrudniejszych problemów. Czarno-biała kolorystyka jest jednak jedynie złudzeniem, gdyż tak naprawdę pomiędzy tymi dwoma kolorami znajduje się jeszcze wiele różnych odcieni szarości, przez co Autorzy pragnęli pokazać, że i nasze życie jest równie bogate, sytuacje równie skomplikowane, a odpowiedzi równie dużo, podobnie jak wiele bieli, czerni i szarości znajduje się na ilustracjach.

Lekturę „Pana Blaki” polecam szczególnie gorąco wszystkim młodym Czytelnikom, zwłaszcza tym, którzy nie potrafią się odnaleźć w otaczającej ich rzeczywistości.

Katarzyna Bereta



Pan Blaki, recenzja w KZ


W 1996 roku Leszek Kołakowski, polski filozof i eseista, nagrał dla Telewizji Polskiej serię wykładów dotyczących istotnych zagadnień z zakresu filozofii kultury. Zostały one wydane w formie książkowej, jako “Mini Wykłady o Maxi Sprawach.” W 2007 roku, w oparciu o tę publikację, Karol Konwerski napisał serię scenariuszy komiksowych. Zilustrował je Mateusz Skutnik. Fikcyjna postacią, której codzienność pozwoliła przybliżyć idee zawarte w myślach Kołakowskiego został ubrany w czerń człowieczek, którego losy poznać można było między innymi w albumiku pod tytułem “Blaki”.

Bohater, z którym czytelnicy mieli już przyjemność się zapoznać, a to przy okazji publikacji wzmiankowanego komiksu, a to przy okazji publikowanych w sieci pasków z jego przygodami, idealnie pasował do filozoficznych rozważań Kołakowskiego. Jego temperament, charakter i cechy osobowości niemalże predestynowały go do roli, jaką spełnia w historiach napisanych przez Konwerskiego. A trzeba przyznać, że mówiąc o bardzo prostych rzeczach, scenarzysta przemycił wiele zagadnień zaczerpniętych wprost z myśli rodzimego uczonego. Jestem zdania, że zrobił to w sposób bardzo dobry, z wyczuciem łącząc banał dnia codziennego z filozofią, jaką wyznaje Blaki. Mimo wszystko, pierwszy albumik z perypetiami tytułowego bohatera wydaje mnie się być bardziej swobodny – zarówno w warstwie tekstowej, jak również graficznej.

Przeglądając komiks wyraźnie widać, że Mateusz Skutnik dobrze obeznał się z bohaterem w czerni, którego zresztą sam wykreował. Tyle tylko, że efekt nie jest do końca zadowalający – wiele kadrów jest aż nadto uproszczonych, co miało miejsce dużo rzadziej w tworzonych przez autora paskach komiksowych, czy też pierwszym albumiku opowiadających o perypetiach Blakiego. Nie jest to zarzut, nie mniej poszczególne rysunki mogłyby być bardziej dopracowane, mniej szkicowe. W moim odczuciu, to “Rewolucje” wciąż pozostają najbardziej wypracowanym, wypieszczonym wręcz, cyklem Skutnika, gdzie nie chcę powiedzieć, iż tworzony w szarościach “Pan Blaki” jest dziełem dużo uboższym, jeśli chodzi o warstwę graficzną. Po prostu niektóre rysunki wydają się być stworzone “na szybko”, co nie do końca wszystkim z nich służy.

Dokonując finalnej oceny, muszę przyznać, że “Pan Blaki” to komiks nietuzinkowy. Szczególnie zachwyciła mnie pierwsza historia, “O kłamstwie”. Gdyby pozostałe były tak świetne, albumik należałoby wychwalać pod niebiosa. Lecz chociaż takimi nie są, to i tak śmiało polecam, bo to kawałek dobrego rodzimego produktu komiksowego.

Jakub Syty



Pan Blaki; recenzja na Onet.pl


Lepiej, niż wcale

“Pan Blaki” to drugi album z melancholijno-filozoficznymi przygodami tytułowego ludka. Tak jak pierwszy (po prostu “Blaki”) zaskakiwał i skłaniał do refleksji, tak drugi nieco mniej porusza zmysły i synapsy, choć wydany przez uznane wydawnictwo na pewno nie tylko lepiej się sprzeda, ale i zdobędzie więcej uznania mediów. Proszę mnie dobrze zrozumieć – “Pan Blaki” to dobry album, a to tylko mnie w komiksie rzadko coś szczególnie porusza, a to że ten drugi album ani nie przebija pierwszego, ani nie wnosi czegoś więcej do formuły nie jest szczególnym zarzutem, właściwie nie jest nim wcale skoro album jest wciąż dobry. Sprawnie narysowany i opowiedziany, nieźle utrzymany w intelektualnych ryzach nie dorównuje jednak dokonaniom zagranicznych “filozofów” melancholijnego komiksu (np. Trondheim, Seth, Hornschemeier, Ware, Tomine), ale mistrzom trudno dorównać.

Oto zbiór stonowanych historyjek, dla których pożywką jest życie – poprzemycane pomysły fabularne przemieszane z własnymi doświadczeniami autorów. Historyjki o różnym kalibrze intelektualnym i jakości pomysłów – trafiają się i bardzo dobre, jak choćby “O kłamstwie” – urokliwie proste, serdecznie finezyjne, jak i boleśnie nieoryginalne – “O sławie”. Całość jest ukłonem w stronę dobra i spokoju, egzystencji pozbawionej hollywoodzkich fajerwerków, ale szczerej, znośnej i przyjacielskiej. To co dla jednych wydaje się nudne – parzenie herbaty, przyrządzanie obiadu, wizyta w urzędzie czy w banku, tutaj staje się egzystencjalnie nieuchronne, a potraktowane z odrobiną ironii i spokojem ducha stanowi życie. Ja nie mam nic do życia, mi się nie nudzi, z Panem Blakim czas też upłynął spokojnie i miło. Tylko, co ci twórcy będą tworzyć na stare lata, skoro w młodości robią takie “stetryczałe” rzeczy? Pewnie założą gang motocyklowych emerytów… Lepiej późno, niż wcale.

Adam Gawęda



Midnight Jam 2


midnight_jam_002



Pan Blaki, recenzja na fabula.com.pl


Zdumiewająca, niezmiernie oryginalna (w bardzo pozytywnym sensie słowa) propozycja komiksowa dla dorosłych. Refleksje na temat codziennego życia, spostrzeżenia wcześniej nie dostrzeżone, a wszystko podane w niezmiernie humorystycznym klimacie. Dla dorosłych idealna “odskocznia” od problemów dnia codziennego.

Podobno na komiksy dorośli są już “za dorośli”. Publikacją Karola Konwerskiego i Mateusza Skutnika mogę skutecznie wytrącić wszystkim takim malkontentom argument z ręki. To bodajże jedna ze śmieszniejszych i najtrafniej opisująca naszą rzeczywistość publikacji jakie zdarzyło mi się czytać.

Tytułowy Pan Blaki – dzielnie i niestrudzenie – przebija się przez mniejsze lub też większe absurdy naszego “cywilizowanego” społeczeństwa, bierze kredyt, odwiedza urząd, lekarza, czy też próbuje dogadać się ze skarbówką. Wszystkie swoje spostrzeżenia skrupulatnie notuje w głowie a idiotyzmy polskiej rzeczywistości przerastają i jego samego. A nam samym dają wiele radości.

To na pewno publikacja specyficzna, tutaj jednak w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Gdyby twórczość dwójki autorów wydać w wersji felietonów gazetowych, byłyby pewnie równie śmieszne i trafne, straciłyby jednak – oryginalną i niezmiernie udaną – otoczkę graficzną. Jestem pod nieustającym wrażeniem inteligencji autorów, niezmiernie celnych, ośmieszających nasze instytucje spostrzeżeń, przezabawnych momentów i rzeczy, wcześniej w codziennym życiu nie dostrzeżonych. Książkę można przeczytać jednym tchem a potem zacząć od nowa, musi bowiem upłynąć dużo wody aby mogła się znudzić. Każdy z nas, na co dzień żyjący w naszym wspaniałym skądinąd kraju miał przecież ochotę chociaż raz udusić urzędnika, zamordować lekarza, czy też popłakać się nad niezrozumiałą umową. Dzięki przygodom Pana Blaki, możemy się z tego pośmiać a zszargane nerwy rozładować. Ja coś o tym wiem. Ostatnio 3 tygodnie wyrabiałam nowy dowód osobisty. 14 grudnia odbieram. Przynajmniej takie jest założenie. Chyba do urzędu pójdę z Panem Blakim pod pachą…

Małgorzata Doboszyńska



Midnight Jam 1


midnight_jam_001



Pan Blaki; recenzja na Alei Komiksu


Są takie wieczory, gdy siadamy w ciepłym i wygodnym fotelu, stawiając obok gorącą herbatę lub kieliszek wina. W rękach trzymamy dobrą lekturę, w której błyskawicznie się pogrążamy.

Taki właśnie jest album „Blaki”. Celebruje codzienność, przez którą pędzimy, pozwala pod koniec dnia zatrzymać się na moment i przyjrzeć ulotnej chwili. Rozmyśla razem z nami o sytuacjach życiowych, które się nam przytrafiły bądź nieubłaganie przytrafią, rozważa jak złudna może być pogoń za szczęściem, szuka granicy między dobrem a złem w drobnym kłamstwie. Skupia się na małych mądrościach, które giną w zgiełku tego świata.

Kameralny „Blaki” umiejscowiony jest gdzieś między humorem, ironią i refleksją. Obowiązkowa lektura podczas zwiedzania „Mikropolis” i jesiennych wieczorów. Szkoda tylko, że tak krótka.

Karol Wiśniewski

~~~~

„Pan Blaki” należy do bardzo specyficznej niszy komiksowej. Nie ma tu pościgów, strzelanin, seksu, kolorowych superherosów, fantastycznych stworów i innych wymysłów. Jest refleksja – z gatunku tych, które nachodzą człowieka niż stąd, ni zowąd gdy popija poranną kawę lub przechadza się po parku.

Chyba to właśnie decyduje o przyjemności jaka płynie z lektury albumu – Blaki jest do szpiku kości prawdziwy, ma takie same problemy jak przeciętny Kowalski, ale w przeciwieństwie do statystycznego Polaka poświęca chwilę by zadumać się nad codziennością. Czyli jednak – na swój sposób – jest wyjątkowy.

Rysunki Skutnika są dość umowne, ale taka ich tutaj rola – mają stanowić tło tekstu, nie przyćmiewać go.

Mam jedynie zastrzeżenia do jednego aspektu komiksu – nasycenia czerni. W poprzednim albumie o przypadkach Blakiego (z wydawnictwa Timof i cisi wspólnicy) czerń szaty głównego bohatera mogła stawać w szranki z mocną, stawiającą włosy na głowie kawą. Teraz zaś wszystko wyblakło, rozmyło się, jakby ktoś rozrzedził czerń i szarości szklanką wody. Wina formatu czy papieru (wtedy – kreda, teraz – offset)?

Tak czy inaczej – polecam.

Grzegorz Ciecieląg



Pan Blaki; recenzja w Exklusiv


Aktualna powiastka filozoficzna

Tytułowy Blaki, jest już od dwóch lat znanym, uznanym i rozpoznawanym bohaterem spółki Konwerski & Skutnik. To taki ktoś, i taki nikt jednocześnie: przypomina wiecznie zadumanego, wychudzonego myśliciela, który ma jednocześnie rysy Jedi i Nosferatu. Piękny nie jest, ale za to pięknie myśli. W Panie Blaki jego postać myśli podwójnie: inspiracją dla scenarzysty stały się Mini- wykłady o maxi-sprawach Leszka Kołakowskiego. Świat fundamentalnych i podstawowych pytań, jakie zadaje sobie Pan Blaki, zderzony jest z polską, świetnie podpatrzoną codziennością. Parzenie herbaty staje się pretekstem do rozważań o kłamstwie („Kłamstwo częściej niż innym szkodzi kłamcy”), zły sen – o sławie, kolejka w sklepie – o dobroci („Dobroć to drobne gesty, nie wolno się nad nimi zastanawiać”), wizyta w urzędzie skarbowym to pretekst do rozważań o wybaczaniu. Pan Blaki oddając się życiu we wszystkich, nawet tych najbanalniejszych wymiarach (podpisywanie umowy kredytowej, wypełnianie kuponu lotto, palenie papierosów, sprzeczki z żoną) po prostu cały czas stawia pytania. A stawianie mądrych pytań i udzielanie na nie mądrych odpowiedzi, to już prawdziwa sztuka. Ta sztuka udała się również autorom Pana Blaki. Ich filozoficzna powieść graficzna jest inteligentna, zabawna, rozbrajająca i szczera. Jeśli spotkacie tej jesieni dziwnego, czarno odzianego, skrywającego spojrzenie i nieśmiałego pana, o dużych inteligentnych oczach, to będzie właśnie Pan Blaki. Nie zapomnijcie z nim pogadać!

Monika Powalisz



What I’m currently working on…


submachine5_tease

.. is not a mystery. You all know that I’m developing Submachine 5: the Root. The one that will take us to the very first historically speaking built submachine structure. At least as we know it. The development is going smoothly, there are couple locations finished and more already crystalized in my brain. The puzzles will be more basic, and for some – easier than in Submachine4 for example. It is a root, a first try of the submachine builder (?) to construct this structure, so no wonder that the puzzles would be easier for starters. Time-damage could make them more difficult, but still. I wanted to finish it before Xmas, but there are few reasons that I will not:

  • first of all – it’s not a regular Xmas game afterall. There are not santas, christmas trees, snow, gifts or anything, so why bother.
  • If I wanted to release that for Xmas, the game would have to be ready in two weeks. Two weeks is doable, but I’d need a solid rehab afterwards. Rehab from a computer screen, not intoxicating substances. I don’t want to rush it, since as we’d all agree it’s better to wait few more weeks and get a really well designed game, instead of a quickly built, buggy alpha release that I’d have to fix later anyway.
  • I have to go outside to buy presents for my family and get a christmas tree. Well, not now, but you get the idea. The Dec is closing on us drastically.
  • I’m still not sure what to give you as a bonus area, you know, the one that you enter after you collect all ingame secrets. And I still wonder how to present you with this area, since I think the way it was done in previous game wasn’t the best one, that way you were loosing the feeling of actual finishing the game. Now I want to make things clear – yes, you’re done, you’ve finished, and now you can sit back, relax and watch bonus stuff. Any ideas on how to bring it to reality are welcomed. And maybe ideas on what would you like to see in the bonus area, because as I figure, “more my reality pictures” is not an option.

So, January it is. In the meantime, you can feast your eyes on the above screen. It’s from the early stage of the game, so don’t worry that I’m revealing anything important here. Because I’m not. And, while I’m at it, here are some Q&A that are repeating in your emails and comments (Q, not A):

  • When will you release sm5, CF3 or DMT2?

Submachine5 will probably hit the internet in January, but please, pretty please, don’t ask me for a specific date. After that I’m making DaymareTown2, probably still first quarter of 2008, and then Covert Front3, which as you can probably tell is so far away, that I have no clue about it’s release date whatsoever. Not mentioning that Karol hasn’t even started writing the scenario for it. He has some ideas, but no structure yet.

  • Are we going to meet other people in submachine?

Not likely. Just some indications that there actually were other people over there. maybe we’ll meet Murtaugh one day, but nothing certain. We’ll meet other people in Covert Front though.

  • Is this really the end or will there be another submachine?

Strangely I get this question after almost every built. No, this is not the end, there will be Submachine 6 for sure. After that I don’t know.

So there. My longest self-written post up to date. ;)



Pan Blaki, recenzja w Kurierze Lubelskim


Tytułowy Blaki to wyrazista postać – wyrazista, ale nie nachalna. Spotykamy ją w kuchni podczas parzenia herbaty, w pokoju przed telewizorem, podczas wizyty w banku… wszędzie w kontekście rozmyślań, a nie danych sytuacji.

Czarno-biały świat Blakiego nie zawsze opiera się na tych dwóch czystych kolorach. Więcej w nim rozważań, powątpiewań i wszelkich odcieni szarości, więcej niepewności i zastanowienia niż prorokowania i wygłaszania oczywistych prawd. A wszystko jak dowiadujemy się od autorów zainspirowane “Mini-wykładami o maxi-rzeczach” Leszka Kołakowskiego.

– Pomyślałem, aby pokazać, to co mówi Kołakowski (o bardzo poważnych rzeczach w najprostszy sposób) w formie historii z Blakim. Ale nie adaptować, to nie w tym rzecz. Iść w inną stronę. Nie z pozycji tego kto wie, tego który ma rację, bo nie mam do tego prawa, mogę mówić jedynie o sobie…I na własnych przypadkach z naszego życia opisujemy, ilustrujemy, te maxi-sprawy, o których mówił Kołakowski. – mówi scenarzysta komiksu Karol Konwerski.

Patrząc już bardziej wprost na graficzną stronę komiksu brakuje mi w tym albumie głębokich czerni, które mieliśmy w pierwszym tomie, czy choćby na mocnej czarnej okładce tego właśnie wydania. Więcej zastrzeżeń do rysunków nie mam. Warto zaznaczyć, że stoją one w opozycji do krzykliwych fantastycznych historii, z którymi zazwyczaj kojarzone są komiksy.

“Pan Blaki” nie poraża intelektualną głębią. Jest raczej spokojną lekturą o sprawach, które dotyczą każdego z nas, bez wyjątku. Wprowadza harmonię w codzienny pęd zdarzeń i pokazuje, że można zwolnić. I na tym opiera swą wartość. Z pełnym przekonaniem mogę więc napisać, że drugi album o Blakim nie jest filozoficzną historyjką obrazkową, nie jest powieścią graficzną – to po prostu dobry komiks o ważnych sprawach.

Hubert Ronek


« Previous PageNext Page »