Pan Blaki; recenzja na Onet.pl


Lepiej, niż wcale

“Pan Blaki” to drugi album z melancholijno-filozoficznymi przygodami tytułowego ludka. Tak jak pierwszy (po prostu “Blaki”) zaskakiwał i skłaniał do refleksji, tak drugi nieco mniej porusza zmysły i synapsy, choć wydany przez uznane wydawnictwo na pewno nie tylko lepiej się sprzeda, ale i zdobędzie więcej uznania mediów. Proszę mnie dobrze zrozumieć – “Pan Blaki” to dobry album, a to tylko mnie w komiksie rzadko coś szczególnie porusza, a to że ten drugi album ani nie przebija pierwszego, ani nie wnosi czegoś więcej do formuły nie jest szczególnym zarzutem, właściwie nie jest nim wcale skoro album jest wciąż dobry. Sprawnie narysowany i opowiedziany, nieźle utrzymany w intelektualnych ryzach nie dorównuje jednak dokonaniom zagranicznych “filozofów” melancholijnego komiksu (np. Trondheim, Seth, Hornschemeier, Ware, Tomine), ale mistrzom trudno dorównać.

Oto zbiór stonowanych historyjek, dla których pożywką jest życie – poprzemycane pomysły fabularne przemieszane z własnymi doświadczeniami autorów. Historyjki o różnym kalibrze intelektualnym i jakości pomysłów – trafiają się i bardzo dobre, jak choćby “O kłamstwie” – urokliwie proste, serdecznie finezyjne, jak i boleśnie nieoryginalne – “O sławie”. Całość jest ukłonem w stronę dobra i spokoju, egzystencji pozbawionej hollywoodzkich fajerwerków, ale szczerej, znośnej i przyjacielskiej. To co dla jednych wydaje się nudne – parzenie herbaty, przyrządzanie obiadu, wizyta w urzędzie czy w banku, tutaj staje się egzystencjalnie nieuchronne, a potraktowane z odrobiną ironii i spokojem ducha stanowi życie. Ja nie mam nic do życia, mi się nie nudzi, z Panem Blakim czas też upłynął spokojnie i miło. Tylko, co ci twórcy będą tworzyć na stare lata, skoro w młodości robią takie “stetryczałe” rzeczy? Pewnie założą gang motocyklowych emerytów… Lepiej późno, niż wcale.

Adam Gawęda