Pan Blaki, recenzja na LoliPOP


Facet w czerni

Nakładem wydawnictwa Znak ukazała się druga część przemyśleń Pana Blakiego. Wcześniejszego „Blakiego” wydał w niewielkiej liczbie egzemplarzy Timof i cisi wspólnicy. Blaki – zgodnie ze słowami autorów – „niewielki, wiecznie czymś zatroskany facecik, który sprawia wrażenie, jakby całe życie spędzał na rozmyślaniach”, poddany został kolejnym życiowym próbom. W najnowszym albumie zastanawia się nad kłamstwem, dobrocią, nudą. Boryka się z imperatywem kategorycznym, obawia się banku i rozmyśla nad długami. Rozważa też fenomen władzy, filozofuje na temat wybaczania, „marzy” o sławie i daje się wkręcić w koło fortuny.

„Pan Blaki” tandemu Karol Konwerski (tekst) i Mateusz Skutnik (rysunek), został zauważony, polubiany przez czytelników i wybrany najlepszym polskim komiksem ubiegłego roku w czasie Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi. Znakomicie narysowany, liryczny, refleksyjny i błyskotliwy album jest doskonałą zabawą w tropienie nie tylko stanów wewnętrznych bohatera, ale również literackich inspiracji i śladów rzeczywistości znanej z prasy i telewizji. Autorzy rewelacyjnie operują językiem kodów. Najlepiej jest to widoczne w opowiastce o sławie. Niemal każdy kadr zawiera nacechowane subtelnym komizmem odniesienie do świata i języka mediów.

Album jest inspirowany „Mini wykładami o maxi sprawach” Leszka Kołakowskiego, ale nie stanowi adaptacji książki. Autorzy zaczerpnęli z niej tematy refleksji i sposób uporządkowania treści. Komiks podzielony jest na kilka rozdziałów – osobnych, opatrzonych oddzielnymi tytułami opowiastek rysunkowych o „maxi sprawach”. Po pierwszym albumie autorzy nie zamierzali kontynuować opowieści o Blakim, bo uznali, że ta formuła już się wyczerpała. Na szczęście dopuścili możliwość zewnętrznej inspiracji – dostarczyła im jej lektura esejów Leszka Kołakowskiego. W autorski sposób potraktowali pytania postawione przez filozofa i odpowiedzieli na nie według własnego pomysłu. Unikając generalizacji, stawiają Blakiego w sytuacjach, których sami doświadczyli, stąd komiks nie jest jedynie przeniesieniem wykładów na inne medium. A ponieważ sytuacje i miejsca, w których znajduje się Blaki, są znajome, toteż marzenia i obawy bohatera-everymana są tak czytelne, bliskie, wzruszające, gorzkie i śmieszne zarazem, jak perypetie życiowe każdego z czytelników.

„Blaki myśli dla samej przyjemności myślenia – twierdzą jego twórcy. – A komiksy z jego udziałem czytać można dla samej przyjemności czytania”. Przyjemności większej o tyle, że oprócz znakomitej treści mamy w rękach album A4 w twardej, lakierowanej oprawie. Dodatkowo rysunki (w tym oba znakomicie zaobserwowane i narysowane koty Mateusza) są nie tylko elementem cieszącym oko każdego ich miłośnika, ale pełnoprawnym „bohaterem” komiksu. Rozpoznawalna kreska Skutnika, kadrowanie z punktu widzenia bohatera, spokojna, stonowana szarość podkreślają brak pośpiechu, „bezczas” i „bezakcję” – ponieważ akcja Pana Blakiego, spełniając jedno z kryteriów komiksu psychologicznego, rozgrywa się głównie w głowie bohatera.

„Pan Blaki” jest swoistym eksperymentem wydawnictwa Znak. Na razie trwa walka, by wyciągnąć komiks z czytelniczej niszy, a „Blakiego” nawet nie z księgarskiej, ale mentalnej półki, na której stoją „Kajko i Kokosz” z „Tytusem, Romkiem i Atomkiem” (w niczym nie uchybiając tym tytułom i ich autorom).

„Pan Blaki” zapowiedziany i reklamowany jako powieść graficzna jest znakomitym komiksem, choć – co jasne – nie głównonurtowym. Zabieg pominięcia słowa „k o m i k s”, ze względu na jego mniej poważną, młodzieżową konotację jest potwierdzeniem sytuacji, znanej każdemu zaangażowanemu czytelnikowi historii obrazkowych. Komiks nie jest (w Polsce) medium równorzędnym wobec literatury, filmu czy teatru. Walcząc z metką nieambitnej literatury marginalnej, zinfantylizowanej formy popularnej, czy pseudoliterackiej zabawy dla dzieci, „Pan Blaki” ma nie lada zadanie do spełnienia.

Każdy brand manager wyczuwając nastroje czytelnicze i rynkową koniunkturę ma na celu dostosowanie produktu dla odpowiedniego grona odbiorców – targetu. Wydawnictwo literackie, o tak dużej renomie, obojętne w jaki sposób zechce zareklamować produkt, wypuściło na rynek doskonały komiks!

Joanna Grodzka