Pan Blaki, recenzja na Merlinie


Mały człowiek w świecie wielkich problemów

“Mężczyzna albo szczęśliwie się ożeni, albo zostaje filozofem” – jak mawiał mój śp. profesor, który swego czasu podjął się karkołomnego zadania sprowadzenia niesfornych umysłów młodych studentów na drogę logiki i konstruktywnego myślenia. I tym samym wskazywał codzienne życie – zadziwienie nim i zwątpienie w jego sens, jako niewyczerpane źródła filozofowania. Tym intelektualnym tropem poszli, jak się okazuje, również twórcy oryginalnego komiksu “Pan Blaki”, powołujący się zresztą na inspirację cyklem “Mini-wykłady o maxi-sprawach” Leszka Kołakowskiego. Ich bohater, o aparycji przywołującej na myśl mistrza Yodę z “Gwiezdnych wojen”, oddaje się etycznym czy filozoficznym rozmyślaniom pod wpływem spotykających go zupełnie zwyczajnych zdarzeń. Mamy więc – prowadzone w kontekście drobnego sporu z żoną – dociekania, kiedy dopuszczalne jest mówienie nieprawdy, mamy “kupowanie czasu” poprzez zaciągnięcie kredytu w banku, korzystanie z usług krajowej służby zdrowia jako pracę nad cnotą wybaczania, próbę doskonalenia się w dobroci podczas stania w sklepowej kolejce, rozważania nad kwestią przypadku przy okazji gry w totolotka. Spośród ośmiu przypowiastek zamieszczonych w tomie, możliwości komiksowego języka najlepiej wykorzystuje ta “O sławie”. Na dwunastu planszach są zaledwie trzy dymki dialogowe, kilka onomatopei i napisów w tle. Reszta treści przekazana jest z doskonałym wyczuciem za pomocą opowiadania obrazem. Skromny i surowy w warstwie graficznej (czarno-biały) “Pan Blaki” stanowi dowód, że komiks jest bardzo pojemnym medium, w którym znajdzie się miejsce zarówno na absurdalny humor Tytusa, dydaktyczne przygody kapitana Żbika, ekologiczny terroryzm Likwidatora, jak i na filozoficzne rozważania polskiego everymana. Ten album to dobry przykład udanej próby przeszczepienia na polski grunt zaangażowanej, problemowej powieści graficznej, której zachodnie dzieła (np. “Maus” czy “Persepolis”) są już na szczęście w naszym kraju znane. A Konwerski i Skutnik na pewno nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Ani Pan Blaki…

Rafał Śliwiak