25th MFK tribute


25th_mfk

20/v/2014

mfk_tribute_przekazanie

22/v/2014



Morfolaki, tom 3, recenzja w beczce


morfolaki_all_okladka_smallKolejny komiks, który dostałem. Jednak tym razem od mikołaja i znalazłem go pod poduszką. Przyznam się, że w pierwszej chwili gdy zobaczyłem to tomiszcze miałem mieszane uczucia i tak średnio się cieszyłem, ponieważ nie był on na mojej liście do zakupu. Z tego co o nim czytałem i po pobieżnym przeglądnięciu w Empiku jakoś średnio wzbudził moje zainteresowanie. Jakież było moje wielkie zaskoczenie, gdy już go przeczytałem.

Timon i Cisi Wspólnicy wydali kompletny zbiór opowieści ze świata Morfołaków. Morfołaki to świat pełen magii, mroczny, ale za razem pełen czarnego humoru. Fabuła jest skonstruowana za pomocą kilkudziesięciu opowieści, opowiadających o najdziwniejszych postaciach. Jest tu licho co nigdy nie śpi, są podwodne królestwa, są Sufoki – najmądrzejsze istoty w tym świecie. Jedne historie są wesołe, inne dają do myślenia, jednak mnie najbardziej spodobały się bardzo celne i zaskakujące zakończenia dużej większości opowieści.

Od strony wizualnej komiks przedstawia się raczej jako twór undergroundowy. Kreska bardzo specyficzna, czarno biała, momentami bardzo prosta, wręcz umowna. Innym razem naprawdę pokręcona i człowiek zastanawia się od której strony to się ogląda. Dla mnie mistrzostwem są wszelkie rysunki przedstawiające Królika i Licho – moi dwaj ulubieńcy.

Jak dla mnie komiks ten to absolutny musisz mieć i obok “Na szybko spisane 1980-90” oraz “Blaki” to najlepszy polski album wydany w 2007 roku. Czyta się to świetnie, wciąga jak chodzenie po bagnach, a uzależnia jak heroina. Gorąco polecam. Wielkie brawa należą się również dla wydawcy bo podarował nam coś naprawdę pięknego. Poza komiksem (czego jest jakieś ponad 300 stron, więc grube tomisko) jest również bestiariusz wszystkich najważniejszych postaci komiksu oraz szkice z powstawania tego albumu. Pozostali twórcy historii obrazkowych i wydawcy powinni się z tego przykładu uczyć, jak powinno wyglądać wydanie każdego komiksu.

autor: slay



Morfołaki, tom 3, recenzja w Życiu Warszawy


Szczudłaki, Lepiry i inne zwyrodniałe stwory

Skutnik i Skrodzki nie tylko budują niecodzienny świat. Nie boją się też nasycić komiksu filozofią. Nie próbuj zrozumieć Łbubula – tak brzmi Dziewiąte Przykazanie dekalogu obowiązującego w świecie Morfołaków. Nie staraj się także ogarnąć tego świata rozumem – to już wniosek z obserwacji tej rzeczywistości.

Tutaj bowiem myśl i wola są jedynymi sprawcami wszechrzeczy, skutkiem tego nawet zwykły człowiek może się tak zawziąć, że po zamknięciu w kokon przepoczwarzy się w motyla. Za główną zaletę antologii „Morfołaki” uznać należy jednak ich filozoficzną wymowę zabarwioną szczyptą czarnego humoru, często doprawioną przewrotną pointą. Chociaż duet Mateusz Skutnik i Nikodem Skrodzki stworzył cały alternatywny świat z własną ontologią, legendami, a nawet specyficznymi używkami, wrzucając weń przebogatą galerię stworów takich jak gałęziolot, wilkodłak, ssufok, oraz innych poczwar, zmor, bóstw i „pełnych niedookreśloności” zwyrodnialców, łatwo zauważyć, iż celem takiego zabiegu jest karykatura naszej rzeczywistości.

Czarno-białe grafiki Skutnika na pierwszy rzut oka przypominają szkolne gryzmoły, gdzieniegdzie widać nawet ślady korektora i przebijającą spod obrazków zeszytową kratkę. Kto jednak zagłębi się w ten narysowany gęstą kreską krajobraz, ten natychmiast zauważy tak typowy dla autora „Rewolucji” sposób portretowania postaci. Wykształcił on własny styl, który może wydawać się kontrowersyjny, z pewnością nie jest jednak przypadkowy, nie przytłaczając przy tym tego co najważniejsze – treści. Cieszeniu się jej sprzyja wydanie. Mimo, że te przypowiastki komiksowe powstały niemal dekadę temu, pojawiały się w magazynach, zostały nawet zebrane w dwa tomy wydań albumowych, dopiero teraz otrzymujemy antologię tak bogatą w ciekawe dodatki. Po raz pierwszy możemy obejrzeć takie rarytasy jak pełne Morfiarium, czyli „spis morfołackiej fauny”, dołączono także scenariusze i wstępne szkice. To czyni z tej pozycji prawdziwą gratkę dla miłośników gatunku.

autor: Dominika Węcławek



Morfolaki, tom 3


morf3_0

sample pages / przykładowe strony

To wydanie zbiorcze wszystkich morfołackich historii zrealizowanych w latach 1997 – 2001. Do tego mnóstwo szkiców, spis morfołackiej fauny i inne dodatki.

  • scenariusz: Nikodem Skrodzki
  • Wydawnictwo: Timof i cisi wspolnicy
  • Rok wydania polskiego: 7 październik 2007
  • ISBN: 978-83-61081-07-4
  • Liczba stron: 344
  • Format: B5
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały
  • Dystrybucja: saloniki, księgarnie
  • Cena z okładki: 60 zł

recenzje:



Morfolaki, tom 3, sample pages


morfs_01

morfs_02

morfs_03

morfs_04

morfs_05

morfs_06

morfs_07

morfs_08

morfs_09

morfs_10

morfs_11

morfs_12

morfs_13



Morfolaki, tom 2, recenzja na Avatarae


morfolaki2_100Avatarae Numer 4(28)/2005

Ukryte kształty

W drugim tomie ‘Morfołaków’ Skutnik i Skrodzki ponownie zapraszają do swojego dziwacznego i niezwykłego świata. Tak jak w tomie pierwszym prezentują osiem krótkich opowieści, których lektura nie jest ani łatwa ani przyjemna. Kilkustronicowe historie opierają się na wrażeniu, poetyce chwili. Pseudo-fabularne ciągi wydarzeń nie zawsze dają się logicznie zinterpretować, zamierzona brzydota rysunków odpycha oko czytelnika, jednocześnie oferując mnóstwo szczegółów. ‘Morfołaki’, to komiks który nie wystarczy po prostu przeczytać, trzeba go jeszcze przemyśleć.

Już sam tytuł kryje w sobie liczne możliwości interpretacyjne. Kształt, metamorfoza, przekształcanie. Czym może być morfołak? Postacią nieustannie zmieniającą formę? A może posiadającą w sobie drugą istotę, ukrytą, niebezpieczną?

Rzeczywistość ‘Morfołaków’ jest groźna i niezrozumiała, kryje w sobie wiele tajemnic. Bohaterowie są w niej zagubieni, stykają się z dziwnymi zjawiskami, często odczuwają strach.. Odpowiedzi rodzą tylko kolejne pytania. Nie ma możliwości poznania, zrozumienia, nad czym zresztą ubolewa wędrowiec z opowieści ‘Rytuały 1’: ‘O przewrotny losie, wciąż napotykamy twoje znaki nie rozumiejąc ukrytego w nich sensu’.

Bohaterami ‘Morfołaków’ są ludzie, dziwaczne zwierzęta, istoty nadprzyrodzone. Rzucone na pastwę losu, w świecie, którego nie potrafią zrozumieć nie są jednak całkowicie osamotnione. Pojawiają się także postacie posiadające pewną wiedzę, mogące udzielić porady. W drugim tomie ‘Morfołaków’ takim mędrcem jest Suffok. Skrzydlate stworzenie pojawiające się w ‘Egzorcyzmach o świcie’ i ‘Ex nihilo nihil fit’. Posiada on nie sprecyzowane bliżej możliwości, pozwalające mu widzieć więcej niż pozostali bohaterowie komiksu. Chociaż również on nie jest niczego pewny, nasuwają mu się tylko ‘pewne analogie’.

Język w ‘Morfołakach’ jest bardzo oszczędny. Wypowiadane przez bohaterów kwestie kryją w sobie wiele znaczeń, nie zawsze jasnych dla czytelnika. Tekst nie służy prowadzeniu narracji, a w ‘Rytuały3’ autorzy nawet z niego rezygnują. W rozmowach bohaterów przewija się tematyka egzystencjonalna, ich wypowiedzi odzwierciedlają to wszechobecne w komiksie poczucie niepewności, niezrozumienia.

Skrodzki i Skutnik prezentują świat, który zaskakuje rozległością, poziomem skomplikowania. Powtarzające się w kolejnych opowieściach elementy dają poczucie spójności, chociaż nie warto podejmować prób łączenia ich w logiczną całość. W tworzeniu świata ‘Morfołaków’ wielka rolę odgrywa oczywiście warstwa plastyczna. Rysunki Skutnika cechuje zamierzona brzydota. Czarno-białe kadry wypełnia ‘pajęczyna’ kresek. Wyłaniają się z niej dziwne, zniekształcone formy. Mamy tutaj całą galerię istot ludzkich i zwierząt o rozpoznawalnych na pierwszy rzut oka charakterystycznych cechach. Zwracają uwagę także powtarzające się motywy, szczegóły, które niekoniecznie służą lepszemu odzwierciedleniu komiksowej rzeczywistości. Skutnik wiele efektów tworzy czernią i bielą, jedne kadry są prawie całkowicie zaczernione, inne nagle są prawie puste, ‘świecą’ bielą. Oniryczny styl jego rysunków świetnie pasuje do dziwnych opowieści.

‘Morfołaki’ to komiks artystyczny o niezwykłym klimacie. Skutnik i Skrodzki prezentują świat, który jest wyzwaniem dla czytelnika. Warto poświęcić trochę czasu tej niełatwej lekturze.

Agnieszka Połomska-Kleta.



Morfolaki, tom 2, recenzja na Carpe Noctem


Bezwzględne Rytuały

Drugi tom ‘Morfołaków’ to zbiór kolejnych, tym razem dziewięciu komiksowych nowelek, które na pierwszy rzut oka mogą wykazywać zupełny brak powiązań. Są to historie dziwne, surrealistyczne, przerażające, składające się jednak na wielkie, mroczne i spójne uniwersum, które zamieszkują, oprócz istot ludzkich, także inne, bardziej osobliwe stworzenia.

Ujarzmić taki świat i zadbać o to, żeby wszystko ze sobą współgrało, to ciężkie zadanie.

Skrodzki jednak wywiązał się z niego wyśmienicie. Każda opowieść jest inna, niepowtarzalna, niebanalna, każda odkrywa przed nami nową tajemnicę, zasadę lub prawo, które funkcjonuje w tej przedziwnej krainie. Wykreowany świat zbudowany jest z przeróżnych elementów, harmonizujących ze sobą i uzupełniających się nawzajem w imponujący sposób. Mamy tu do czynienia z bezwzględnymi rytuałami niejednokrotnie doprowadzającymi do nieszczęścia, z egzorcystami, tajemniczymi i niezrozumiałymi (nawet jak na świat Morfołaków) zjawiskami, z poszukiwaniem własnej tożsamości i wieloma innymi fenomenami. Wszystkie elementy są doskonale wyważone, a napięcie dawkowane jest w taki sposób, aby czytelnik szybko się nie znudził.

Skutnik zachwyca swoimi rysunkami. Wydawać by się mogło, że autor działał w pośpiechu. Stąd efekt niedopracowania, który jednak jest zamierzony; w odpowiedni sposób buduje klimat każdej opowieści. Wiele kadrów pozbawionych jest planu drugiego, dzięki czemu nasza uwaga skupia się na tym, co najważniejsze dla fabuły, i nie rozpraszają jej szczegóły tła. Każda nowelka reprezentuje inny, zróżnicowany styl – nie pozwala to czytelnikowi znudzić się jednostajnością kreski, wciąż zaskakując innowacją. Czerń i biel pasują do tego komiksu niczym dwa puzzle, bez których nie można się obyć. Kolory zdecydowanie zachwiałyby równowagę panującą na jego kartach i zburzyłyby cały klimat.

Komiks ten jako esencja niezwykłych umiejętności obu autorów jest bardzo sugestywny, nasiąknięty do granic możliwości grozą i tajemniczością, których blask emanuje niemal z każdej strony. Chwała im za to, że spotkali się na swojej drodze i że doszło do tak urodzajnej kooperacji. Po kilku latach owej współpracy i pojawiania się ‘Morfołaków’ w zinach i czasopismach, seria dobiegła końca. Nie wszystkie odcinki ukazały się już wtedy, niektóre swą premierę mają dopiero teraz, w zbiorczych tomach wydawanych przez Imago. Pozostaje nam jedynie mieć nadzieje, że Skrodzki i Skutnik znowu się spotkają i powrócą do wykreowanego przez siebie świata. Może jeszcze kiedyś zostaniemy mile zaskoczeni i będziemy mieli możliwość przedłużenia sobie tej wyśmienitej uczty zarówno dla ducha, jak i oka.

Paweł Deptuch



Morfolaki, tom 2, recenzja na Gildii


Gildia Komiksu

Różne światy

Treść: ponownie otrzymujemy zbiór nie powiązanych ze sobą (względnie powiązanych niezwykle luźno) opowieści rozgrywających się w wyimaginowanej krainie. Tak naprawdę jednak, wyraźnie już po drugim tomie serii widać, że to wcale nie musi być jedna (wbrew, zdaje się, założeniom twórców) kraina, gdyż umiejscowienie historii jest na tyle niedookreślone, że mogłyby one rozgrywać się w zupełnie różnych światach. Podobnie jak w tomie pierwszym historie nie są dosłowne, ale balansują na pograniczu snu i jawy i mają najczęściej charakter filozoficzny bądź moralitetu. Są one mniej mroczne niż w ‘jedynce’, choć starają się być również zagadkowe i niejednoznaczne. Niestety niektóre historie są zupełnie przekombinowane i kompletnie niezrozumiałe. I nie mam tu na myśli bynajmniej historii pozostawiających pewne pole do interpretacji, zagadkowych i przez to klimatycznych, ale historie, gdzie przeważa niczemu nie służący artystyczny bełkot. Na szczęście w albumie są one w mniejszości. Resztę tomu zajmują (w równych mniej więcej proporcjach) historie poprawne choć nie budzące specjalnych emocji oraz historie naprawdę dobre (w tym takie, gdzie zagadka ma sens a wynik myślenia może przynieść sensowne rezultaty – przemyślenia; te ostatnie przywołują skojarzenia (podobnie jak w tomie pierwszym) z serią Skutnika Rewolucje).

Rysunek jest taki jak w tomie pierwszym, tzn. czarno-biały, oscylujący w obszarach wokół undergroundowych, ale tak jak napisałem przy opisie tamtego tomu są to ‘niezwykle przemyślane i dopracowane ‘bazgroły’. Taki rysunek w przypadku takiego komiksu jest bardzo dobrym wyborem i świetnie pasuje. Mimo ‘bazgrołowatości’ nie można mu też odmówić dużej sprawności i precyzji. W pewnych momentach pojawiają się (znów) skojarzenia z cyklem Rewolucje (mimo, iż tam styl rysunku jest inny).

Tom słabszy niż ‘jedynka’, bo część historii jest artystycznym przekombinowaniem a inne nie są na tyle klimatyczne co w tomie pierwszym, ale tego co pozostaje, jest na tyle dużo, że warto ten tom kupić i zanurzyć się w tajemniczym świecie Skrodzkiego i Skutnika.

Jax



Morfolaki, tom 2, recenzja na Webesteem


Nieprzeciętność kompletna

Właściwie recenzja tego komiksu mogłaby zostać sprowadzona do jednego zdania: ‘Morfołaki to świetny komiks, kto nie kupi ten trąba.’. Niestety taka forma recenzji nie może funkcjonować, z oczywistych powodów. Jednocześnie jakakolwiek inna forma tejże w tym przypadku również nie będzie spełniać swych podstawowych założeń. Dlaczego? Bowiem komiksu spółki Skrodzki / Skutnik nie da się obiektywnie ocenić. Nie ma tu możliwości jednej ostatecznej interpretacji. Autorzy w taki sposób operują językiem komiksu, zarówno na płaszczyźnie treści jak i rysunku, że autorytatywna próba powiedzenia o co w tym komiksie chodzi, wskazania jego zalet i błędów byłaby jednym wielkim niedopowiedzeniem. Pisząc o Morfołakach można jedynie pokusić się o indywidualną interpretację, gdzie wyrażenia ‘być może’, ‘wydaje mi się’ i ‘w moim odczuciu’ powinny pełnić zasadniczą rolę.

Gdy zagłębiam się w świat wykreowany przez twórców albumu, mam nieodparte wrażenie, że zapraszają mnie oni do takiej intersemiotycznej gry. Gry, w której stoję na pozycji raczkującego dziecka przeciw dwóm wszechmocnym osobnikom. To oni bowiem ustalili zasady, i to takie, których początkujący nie jest w stanie dostrzec. Ale od czego mamy otwarte umysły? Wgryzając się w struktury kolejnych opowiadań, czy też poziomów gry, można zauważyć pewne ulotne prawidłowości według których formowane są historie zawarte w tym albumie. Mianowicie odnoszę wrażenie, że cały świat w Morfołakach oparty jest na nieustannej pozorności mającej ukryć prawidła tej rzeczywistości. Prawidła, które są dynamiczne – ulegające ciągłym, płynnym zmianom. Wszak morphing oznacza płynne przechodzenie jednego obrazu w drugi (1). Z drugiej jednak strony możemy mieć skojarzenia z swoistymi halucynacjami spowodowanymi np. … morfiną (2). Przecież nierealność zdarzeń w świecie przedstawionym ociera się o przewidzenia.

Poszczególne elementy struktury komiksu dodatkowo wzmagają nierealność i tajemniczość świata przedstawionego w Morfołakach. Wydaje mi się, że w sferze narracji, nie można tu rozdzielać warstwy graficznej od tekstowej, bowiem poszczególne historyjki są tak skonstruowane, że obraz i tekst wzajemnie się uzupełniają. Tok opowiadania jest płynnie przekazywany pomiędzy dialogami a rysunkami (intersemiotyczny morphing), odpowiednio przyspieszając lub zwalniając bieg fabuły. Skrodzki powołuje do życia całą masę niecodziennych postaci, które często wydają się zaprzeczać prawom fizyki oraz logiki. Ale przecież wszelkie reguły i prawa da się nagiąć a nawet złamać! Trzeba to wyraźnie zaznaczyć – pomysły Skrodzkiego ocierają się o majstersztyk. Tu scenarzysta wykorzystuje kontinuum czasoprzestrzenne, tu naigrywa się z przeżytków tajnych służb, tu daje wyraźne aluzje o alternatywnym genesis naszego świata. Jednocześnie przewrotność tych historii sprawia, że zagłębiając się w lekturę, nigdy nie można się uwolnić spod wrażenia, że nic nie następuje po sobie tak jak powinno. To jest mistrzostwo scenarzysty: zburzyć schematy do których przyzwyczajony jest czytelnik, pokazać, że nie wszystko zawsze rozgrywa się tak samo!

Skutnik wydaje się być idealnie dobranym rysownikiem do zobrazowania wizji Skrodzkiego. Umiejętnie szafuje perspektywami, zbliżeniami i półzbliżeniami. Postacie mają bardzo bogatą mimikę i gestykulację. Dopełnieniami kadru są tła, gdy trzeba zagęszczone, gdy nie, potraktowane umownie. Rysownik z prawdziwą wirtuozerią wplata w rysunki elementy architektoniczne (choć nie zawsze – często i one potraktowane są ogólnikowo). Ważnym aspektem warstwy graficznej tego komiksu jest duża dawka groteski z jaką Skutnik przedstawia bohaterów. Tu wszystko jest przerysowane, wykrzywione, pozostające w pozornym ruchu. Jakże do pasuje do również ‘ruchomych’ fabuł!

Czytając ten komiks czuję się niepewnie, bo nie wiem czym zaskoczą mnie autorzy. Zdarza się przecież, że gdy jestem pewny jakiejś cechy świata przedstawionego, Skutnik i Skrodzki dowodzą, że tak wcale nie jest i że znowu udało im się mnie (czytelnika) nabrać. Ale czytając ten komiks, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że tak właśnie powinien wyglądać komiks dojrzały, taki który zmusi czytelnika do interakcji: prób interpretacji i nieustannych poszukiwań ukrytych (a przecież wciąż zmieniających się) sensów. Sensów, które często stają się pułapkami, mającymi osłonic prawdziwe znaczenie. Takie komiksy lubię i na takie komiksy czekam. Sądzę, że nie ja jeden…

Przypisy:

* 1 Czy jednak ten angielski termin stał się podstawą słowotwórczą wyrazu morfołaki? Nie sposób dociec.

* 2 Tu mam podobne wątpliwości jak powyżej.

Autor: Daniel Gizicki



Morfolaki, tom 2


morf2_0
Scenariusz: Nikodem Skrodzki | Rysunki: Mateusz Skutnik

przykładowe plansze | sample pages

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, w ramach imprezy TRACH! (Lublin, 20-24 kwietnia)odbędzie się premiera drugiego albumu z cyklu Morfołaki autorstwa Nikodema Skrodzkiego (scenariusz) i Mateusza Skutnika (rysunki). Album będzie miał 52 strony w czerni i bieli oraz kolorową okładkę, jego cena będzie wynosić 14,90 zł. W późniejszym terminie pojawi się tradycyjnie w księgarniach specjalistycznych, zaś na samym TRACH’u będzie można zdobyć autograf Mateusza Skutnika a także porozmawiać zarówno z nim jak i z szefostwem wydawnictwa Imago.com.pl.

  • Wydawnictwo: Imago
  • Rok wydania polskiego: 4/2005
  • Liczba stron: 52
  • Format: A4
  • Oprawa: miękka
  • Papier: matowy
  • Druk: cz.-b.
  • Dystrybucja: własna, sklepy specjalistyczne
  • ISBN: 83-919635-4-3
  • Wydanie: I
  • Cena z okładki: 14,90 zł

Recenzje:


« Previous PageNext Page »