Rewolucje pod Śniegiem; recenzja na WAK-u


Gdyby był grudzień, napisałbym że zima znów zaskoczyła drogowców. W czerwcu mogę co najwyżej napisać, że zaskoczyła wynalazców, którzy grają główne role w serialu „Rewolucje” kreowanym przez Mateusza Skutnika.

No bo z tym zaskakiwaniem drogowców to standard. Rokrocznie media wszak rozpisują się o nieprzejezdnych drogach, opóźnionych autobusach i pociągach a także miejskich chodnikach, po których nie sposób chodzić. Nieprzejezdne ulice, nieodśnieżone chodniki… To wszystko mamy też w dziewiątym tomie „Rewolucji” z dopiskiem „Pod śniegiem”. A nawet więcej. Bo w najnowszym skutnikowym komiksie jest jak w jednym z wierszy Marcina Świetlickiego. „Śnieg spadnie i zasypie wszystko”…

Aż po czubki dachów. Właściwie jedynie one sterczą znad białego puchu, z którym próbują sobie radzić kolejni wynalazcy zjeżdżający – by myśl techniczna ewoluowała – do namalowanego miasteczka. Jak Von Trompp (z dyplomem zdobytym w Karlsgut w roku 1876), który testował właśnie swój prototyp maszyny do odśnieżania. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nagle nie zahaczył o kilka wystających balkonów.

Osadzając “Rewolucje” pod śniegiem Skutnik miał okazję, by pokazać całą masę ciekawych patentów. Pokusił się np. o połączenie ogrzewanego baraku ze śnieżnymi rakami. Na innej z plansz dostajemy szalone ustrojstwo będące zestawieniem czegoś na kształt portowych dźwigów z tarczami ryjącymi przed laty bełchatowskie złoża węgla brunatnego. Do listy wynalazków dołóżmy „perforator ręczny”, „stabilizator materiałów radioaktywnych” oraz kulę szpiegowską jeszcze z czasów wojny. A że w zanadrzu autor skrywa dwóch szaleńców – profesora Everetta specjalizującego się w podróżach w czasie oraz profesora Flombeura mającego do czynienia z teleportacją – ma już wszystko, by stworzyć zakręcony scenariusz. Może też stawiać pytania jak to, czy podróż w czasie wyklucza podróż w przestrzeni, może też poddawać w wątpliwość, że zerwanie balkonów było tylko i wyłącznie przypadkiem…

Ładnie w śnieżnych krajobrazach prezentują się jego wielkogłowi bohaterowie. Pięknie też wyglądają wielbłądzie zaprzęgi. Świetnym żartem wplecionym w fabułę jest protest grupy śpiących, którzy domagają się, by ich domów nie odśnieżać aż do wiosny. Zimowa pora roku wymusiła niejako kolorystykę najnowszego tomu serii. „Rewolucje pod śniegiem” to zimne fiolety, błękity i szarości przełamane brązami i czerwieniami, gdy wchodzimy do ukrytych pod grubą, śnieżną pierzyną wnętrz budynków.

Autorowi zarzucić mogę tylko jedno. Po lekturze dziewiątego tomu skutnikowych „Rewolucji” mam duży niedosyt. Nie dlatego, że to słaby komiks. Mam niedosyt, bo takich historii chce się więcej. A „Rewolucje. Pod śniegiem” to „tylko” 46 plansz.

Mamoń



Blaki 4: Best Polish Comic Book of 2014


Blaki: Czwórka otrzymał w dniu 16 maja 2015 przyznawaną na festiwalu Komiksowa Warszawa nagrodę Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego za rok 2014 w kategorii Najlepszy Polski Komiks.

blaki_4_award_1

blaki_4_award_2

blaki_4_award_3

blaki_4_award_4

blaki_4_award_5



VormkfasA #54


v_54_1

v_54_2_3

v_54_4



Zeszyty Komiksowe #19


zk_19_1

zk_19_3

zk_19_2



Postapo Antologia


postapo_1

postapo_2



Rewolucje 9: pod Śniegiem


rew_9_cover_600

see sample pages / przykładowe strony

indepth phase 1: ground zero | sketches: 1 2 | begins |reset | giveaway

indepth phase 2:  | sketches 3 4 5 6 7 8 | begins again | panel anatomy | finish

release: unboxing

W krainie Rewolucji nastała sroga zima i rozwój technologiczny został tymczasowo wstrzymany do wiosny. Podczas gdy większość wynalazców hibernuje, ludzie parający się odśnieżaniem nie mają łatwego życia. Anomalie pogodowe i syzyfowa rzeźba w śniegu to codzienność. Czasami jedyna rzecz, na którą możesz liczyć to poranny kubek kawy i wszechogarniający spokój wielkiej bieli. Ale czy na pewno?

Recenzje:



Rewolucje 9 unboxing


rew_9_unbox_01

rew_9_unbox_02

rew_9_unbox_03

rew_9_unbox_04

rew_9_unbox_05

rew_9_unbox_06

rew_9_unbox_07

rew_9_unbox_08

rew_9_unbox_09



Blaki Czwórka; recenzja w Art Papierze


Egzystencjalna udręka.

Otwarta krytyka otaczającej rzeczywistości. Negatywne spojrzenie na własne życie oraz losy innych osób. Kąśliwe uwagi na tematy ważne i błahe. Trafne przemyślenia oraz refleksje dotyczące miłości, kłamstwa czy rutyny codzienności. Oto elementy składające się skomplikowaną osobowość Blakiego: odzianego w czarną togę osobnika przypominającego nieco Zgredka z filmów o Harrym Potterze. Poznajcie jedną z najbardziej charakterystycznych postaci rodzimego komiksu stworzoną przez Karola Konwerskiego i Mateusza Skutnika.

Drugi z wymienionych artystów uchodzi za niebywale oryginalnego rysownika (który wypracował własny, niepowtarzalny styl) oraz za sprawnego scenarzystę, z zegarmistrzowską precyzją konstruującego sugestywne opowieści z pogranicza gatunków (SF, steampunk, horror). Stworzona przez niego seria „Rewolucje” jest nowatorską trawestacją klasycznych dzieł z kręgu szeroko rozumianej fantastyki, kryminału oraz opowieści grozy, w której autor wykreował zjawiskowy świat luźno nawiązujący do czasów rewolucji przemysłowej. O ile wspomniany cykl postrzegany jest jako ostrzeżenie przed wynalazkami znacznie przekraczającymi ludzką wyobraźnię, o tyle serię „Blaki” cechuje subtelne połączenie historii obyczajowej, dramatu psychologicznego, filozoficznych dywagacji oraz wnikliwego studium ludzkiej marności.

Tę ostatnią kategorię kapitalnie ilustruje przewrotna nowela „Bielizna” otwierająca pierwszy album z perypetiami uszatego bohatera, który podczas rutynowego wieszania ubrań na bieliźnianym sznurze snuje rozważania o (niesłusznie) wyrzuconym starym krześle, a krótkie spojrzenie na roślinki kwituje trafnym spostrzeżeniem odnośnie do istoty czasu, przemijania i powtarzalności. Kwintesencją krótkiej opowieści jest stwierdzenie, że „naprawdę ciekawe rzeczy dzieją się dopiero przy zmianie naturalnej pozycji patrzenia”. Interesująco prezentuje się także drugi tom serii, w którym Konwerski cytuje „Mini wykłady o maxi sprawach” Leszka Kołakowskiego, zaś Skutnik przyprawia refleksyjny tekst zapadającymi w pamięć pracami.

Można śmiało powiedzieć, iż Blaki dojrzewa wraz ze swymi twórcami, niejako relacjonując ich aktualną sytuację życiową. Recenzowany komiks (będący samodzielną inicjatywą Skutnika) koncentruje się na kwestiach związanych z trudami rodzicielstwa, szarą codziennością oraz bezpowrotną utratą młodzieńczych aspiracji, marzeń i dawnych przyjaciół. Nużąca czynność prasowania koszul pomaga Blakiemu osiągnąć spokój oraz uporządkować myśli. Bohater znajduje również ukojenie podczas zmywania naczyń, choć nieustanne czyszczenie miski po chipsach przyprawia go o ból głowy.

Podobnie jak legendarny Adaś Miauczyński z filmów Marka Koterskiego (kłania się gorzka tragikomedia „Dzień świra”), przykładny ojciec bezpośrednio wyraża swą frustrację związaną z niedoskonałościami współczesnego świata. Ocieplanie budynków odbiera jako nieświadomą destrukcję powojennej, niezwykle klimatycznej architektury, krytykując ponadto zgniłą kolorystykę owych budowli. W pamięci pozostaje także scena wizyty u fryzjera, której najbardziej pesymistycznym elementem jest wpatrywanie się bohatera we własne lustrzane odbicie. Tragiczny wydźwięk posiada z kolei epizod związany z pogrzebem ojca, kiedy to Blaki wygłasza mroczne refleksje dotyczące śmierci, ceremonii pogrzebowej oraz ulotności życia.

Autorski projekt zatytułowany „Blaki: Czwórka” to spektakularny powrót nieco zapomnianego bohatera, który z manierą wnikliwego badacza bombarduje otaczającą rzeczywistość serią zabójczych refleksji, trafiających w sedno podejmowanego tematu. Nietuzinkowy protagonista przekonuje, że życie ludzkie to niekończąca się walka z własnymi słabościami, paranoicznymi lękami oraz z góry narzuconymi rolami społecznymi. Najnowsza odsłona perypetii Blakiego to bez wątpienia jeden z ważniejszych tytułów w dorobku Mateusza Skutnika. Czapki z głów!

Mirosław Skrzydło



Blacky: Four of Us, review in Broken Frontier


Blacky: Four of Us – Centrala Present Polish Creator Mateusz Skutnik’s Meandering Meditations on the Minutiae of Existence.

Polish creator’s Mateusz Skutnik’s Blacky: Four of Us may feature a central character with an eerily supernatural-looking visual aesthetic – part Uncle Fester from The Addams Family and part Count Orlok from Nosferatu perhaps – but, make no mistake, despite the slightly gothic trappings of its protagonist, and its sidesteps into surrealism, this is very much a piece of slife-of-life comics storytelling that will have its readership grinning knowingly in their empathic responses to the titular Blacky’s ruminations on the minutiae of reality.

Published by Centrala, Blacky: Four of Us is a loosely connected series of existential observations on the world around us as seen by the philosophical Blacky; a character one suspects may be an on-page avatar for Skutnik himself, removed one step from obvious intrusive authorial presence. Sometimes something of a grouch, on other occasions just wearily resigned, this odd little fellow still retains the audience’s sympathy as he struggles to deal with his day-to-day routine working from home and dealing with everyday family life.

What Skutnik presents here is not so much a narrative but a procession of meandering considerations on the peculiarities and all-consuming trivialities of the human condition, imbued throughout with a dry and deadpan wit. The enabling properties of repetitive housework in stimulating abstract thought, the pointless rituals surrounding death, the desperately craved for but unconsumed cup of coffee lying forgotten on your workspace, the social niceties to be observed when having your hair cut… these are the kinds of resonant topics that Blacky reflects on in the course of the book’s 60-odd pages.

It’s all rather self-referential and borderline meta, never really going anywhere in the direction of an overarching storyline or providing any real natural conclusions to the questions raised. Yet these wandering soliloquies on both the tiniest and the most profound moments of modern living are bleakly endearing in their delivery. Skutnik’s dark, dense panels evoke a sense of a twilight nether realm and yet are also firmly grounded in a recognisable reality of their own while the Blacky persona also embraces this odd thematic duality, his face forever draped in shadow yet his expressions somehow all the more communicative for it.

Framing the mundane and the ordinary in the fantastic and the slightly macabre, Blacky: The Four of Us provides us with one of comics’ oddest everyperson characters in possibly one of the strangest autobio-style comics you are likely to read. A standout offering from Centrala that will have you avidly investigating the rest of the European material in their back catalogue.

Andy Oliver



Blaki Czwórka, recenzja na Dzikiej Bandzie


Blaki jest wiecznie ubranym na czarno, łysym człowieczkiem, oddającym się refleksjom i przemyśleniom na każdy z możliwych tematów w jakikolwiek momencie. Setki czytelników zakochało się w tym zatroskanym jegomościu nie tylko dlatego, że obyczajowo-filozoficzne opowiastki o nim to sprawna obserwacja rzeczywistości, ale również dlatego, że każdy odnajdzie w nim cząstkę siebie. Znerwicowany mały facecik walczący z własnymi fobiami, nałogami, zbyt bujną wyobraźnią, absurdalnością otaczającej go rzeczywistości, próbujący odnaleźć się w romantycznym związku, szukający odpowiedzi na wciąż namnażające się pytania, jest lustrem, w którym bez trudu każdy z nas znajdzie swe odbicie. Po stworzeniu trzech albumów (dwa pierwsze do spółki z Karolem Konwerskim) Mateusz Skutnik jednoznacznie dał do zrozumienia, że co miał do powiedzenia, to powiedział. Po pięciu latach przerwy, okazuje się, że formuła Blakiego jednak się nie wyczerpała.

„Czwórka” to komiks bez wyraźnego początku i zakończenia. Można odnieść wrażenie, że autor przypadkowo ciska czytelnika w sam środek opowieści, która zaczęła się jeszcze przed otworzeniem albumu i trwać będzie długo po jego zamknięciu. To świetny zabieg narracyjny będący jednocześnie odpowiednikiem dnia codziennego, w którym spotykamy przypadkowych ludzi, bierzemy udział we fragmencie ich życia, opuszczamy ich, a ich historia trwa nadal. Tak jest też z „Blakim”.

Przez pięć lat w jego życiu zaszło wiele zmian, a najważniejsze to ożenek i narodziny dwójki dzieci. Skutnik z perspektywy faceta przedstawia stan psycho-fizyczny człowieka, którego dotychczasowe życie zostaje wywinięte na drugą stronę. Nie komentuje, nie krytykuje, a jedynie zapisuje fragmenty sytuacji i zdarzeń, i łączy je w przejmującą całość. Przez pryzmat codziennych, prozaicznych obowiązków i drobnych przyjemności ukazuje trudy bycia przykładnym mężem i ojcem, ale jednocześnie odkrywa prawdziwy sens, cel i ostateczną radość życia. Wiecznie strapionego, zgryźliwego człowieczka wynosi tym samym na zupełnie nowy poziom świadomości.

Proste, specyficzne rysunki w akwarelowych odcieniach szarości tworzone na falistym papierze świetnie podkreślają fabularny wydźwięk całości. Szaro-bura kolorystyka prozy życia staje w opozycji do przedstawionych wydarzeń, dopiero po chwili uświadamiając, że pomimo licznych trudów i przeciwności zawsze znajdzie się promyk szczęścia. Choć nieświadomie, Blaki tak naprawdę przeżywa największą przygodę swojego życia. Podobnie jak każdy z nas.

Autor: Paweł Deptuch


« Previous PageNext Page »