Autumn


game_autumn

play this game

this is a simple yet addictive one-screen game. get as many acorns as possible jumping from one chest onto another. Don’t fall, because it’s a long way down. You race against time and falling clocks are most wanted for a time extention.



Rewolucje 2, sample pages


rew_2_sample_1

rew_2_sample_2

rew_2_sample_3



Rewolucje 1, sample pages


rew_1_sample_1

rew_1_sample_2

rew_1_sample_3



Funky Forest


game_funky_forest
play

You have to collect all the acorns you can see on the screen in order to advance to the next screen. Sometimes it’s as easy as platform game can be, but as you advance it gets tricky with all the levers to pull and moving platforms that you have to pass on your way.



Rewolucje Parabola recenzja w Nowej Fantastyce


rewolucje1_okladka100Nowa Fantastyka, nr 8/2004

Rewolucyjne sny

‘Parabola’ jest pierwszą częścią cyklu ‘Rewolucje’ Mateusza Skutnika. Prace autora publikowane w polskiej i zagranicznej prasie komiksowej doczekały się wreszcie wydania zbiorczego.Siedem krótkich epizodów, składających się na ten album to zbiór opowieści o przedziwnych wynalazcach i ich jeszcze dziwniejszych odkryciach. W poszczególnych historiach spotkamy naukowców i badaczy, pracujących nad mniej lub bardziej absurdalnymi wynalazkami. Za każdym z tych odkryć stoi zawsze marzenie jednego z bohaterów, jego indywidualny sen. I to właśnie one – sny, są tematem przewodnim ‘Rewolucji’. Dla Skutnika nie ma znaczenia, czego one dotyczą. Traktuje na równi marzenia o odkrywaniu nieznanych lądów i kobiece pragnienie posiadania dziecka. Jednocześnie perfekcyjnie prowadząc narrację, pozwalając swoim fabułom urywać się niespodziewanie, przenikać wzajemnie, delikatnie wprowadza czytelnika w klimat sennego marzenia. Ważnym elementem tej szczególnej, onirycznej konwencji jest warstwa plastyczna. Autor prezentuje subtelny, ale od razu rozpoznawalny styl, gdzie wszystko, od kompozycji kadru poprzez filuterne kształty po bajkową kolorystykę, służy jedemu celowi – opowiadaniu historii. ‘Rewolucje’ to pozycja niezwykła na naszym komiksowym rynku. Bez wątpienia warta polecenia każdemu, kto do komiksu polskiego podchodzi z dystansem. W przypadku komiksu Skutnika jedyne, co ‘grozi’ czytelnikowi, to spotkanie z twórcą niebanalnym i światem przez niego stworzonym.

Karol Konwerski



Kommisija 2004


kommisja_1

kommisja_2



Rewolucje Parabola recenzja w Science Fiction


komiks_cover_parabola.jpg

Science Fiction, numer 38 maj 2004

Parabola

Choć Skutnik przyzwyczaił już czytelników do charakterystycznego, swoistego i silnie jednorodnego – jeśli chodzi o przyjętą konwencję – rysunku, oba albumy znacznie się różnią. Rewolucje oparte są przede wszystkim na kolorze, pysznym, akwarelowym, dobrze dobranym. Sporo tu miejsca na grę plam barwnych, zmiany tonacji i nastroju. Ta gra barw towarzyszy serii opowieści, delikatnie ze sobą powiązanych i płynnie przechodzących jedna w drugą, które opowiadają mniej lub bardziej dziwne, zawsze jednak w ten czy inny sposób związane z nauką i dziejami ludzkości historie. Skutnik prowadzi nas przez nizwykłe opowieści nie do końca z tej ziemi, pełne zagadkowych sytuacji, zwyczajów i postaci. Tytuł Rewolucje odnosi się do epoki odkryć, wynalazków i postępu, którego meandry zdają się inspirować autora komiksu. Świat tego albumu ma swoisty klimat retro, choć większość z opowiedzianych tam historii nadaje się raczej do jakiejś mutacji Archiwum X – tak łatwo ta o zagadkę lub niecodzienną z naszego punktu widzenia opowieść. Świat Rewolucji pociąga swoistą nierealnością (ustanowioną już choćby przez zaludnienie do charakterystycznymi ‘Skutnikoidalnymi’ postaciami), a jednocześnie słyszy się w nim echo znanych z naszej rzeczywistości motywów. Patrząc na plansze Rewolucji nie mogę oprzeć się skojarzeniom z komiksami Nicolasa De Crecy, ale zapewniam, że są to jak najbardziej pozytywne skojarzenia. […]

Wojciech Birek



Rewolucje Parabola: recenzja w Przekroju


komiks_cover_parabola.jpg

przekrój nr 22/3057, 30 maja 2004

Lek na cynizm

Komiksy Mateusza Skutnika to oryginalna, oniryczna i dziecięca kreska, z której wyłania się coś niepokojącego. 28-letni gdański rysownik zaczynał tak jak inni polscy debiutanci, publikując na łamach fanzinów. Drukował też w udanej antologii ‘Wrzesień’ i kilku pismach zagranicznych. Morfołaki to zbiór jego wczesnych komiksów. Dziwne, tajemnicze opowieści mają wiele wspólnego z dawnymi legendami germańskimi i słowiańskimi. Ponure, czarno-białe, jeszcze nie dopracowane rysunki przeżarte są makabrą i czarnym humorem. ‘Rewolucje’ to ich przeciwieństwo tematyczne i plastyczne. To powrót z Północy na Południe, w świat kolorowy, ciepły i słoneczny. Ich bohaterami są wynalazcy, odkrywcy i podróżnicy. Znajdzie się tu miejsce zarówno dla filozofa, jak i badacza podwodnego świata. Opowieść ma szkatułkową formę, a bohaterowie przechodzą koło siebie, mijają się na drogach, by spotkać na końcu. Bezpretensjonalne poetyckie historyjki Skutnika utrzymane w klimacie Borisa Viana są odtrutką na współczesny cynizm.

Bartosz Kurc



Miniburger


miniburger_1

miniburger_2

miniburger_3

miniburger_4

miniburger_5

miniburger_6



VormkfasA; wydanie specjalne


Vormkfasa Magazyna Komiksowa, wydanie specjalne, 16 kwiecień 2004, piątek.

Słowo wyjaśnienia. Trzymacie w ręku Vormkfasę, komiksowy zin w takiej formie, w jakiej kiedyś dawno temu się ukazywał. To być może pierwsza okazja dla wielu fanów komiksu spotkania się z tym tytułem, zapewne jedna z ostatnich. Przypominam w tym numerze trzy komiksy Favora, bo był to równie genialny, jak mało znany polski artysta komiksowy. Numer ten jest mariażem kilku pierwszych numerów oryginalnej Vormkfasy. Na pierwszej stronie znajduje się strona otwierająca historyczny pierwszy numer Vormkfasy, który ukazał się w marcu 1997 roku. Na tej stronie znajduje się wstęp Favora do tegoż numeru, kiedy to okazało się, że rzeczony ma nie tylko diabelny talent rysunkowy, ale również fristajlowo-krasomówczy (w ogóle był to człowiek wielu talentów). Na tej stronie znajduje się tez komiks o babci i upadłym aniele, jeden z lepszych kawałków favora. Na drugiej stronie kolejny komiks Favora, który oryginalnie ukazał się w numerze drugim Vormkfasy, w kwietniu 1997 roku. Kolejna dawka asensownego humoru Favora (przykładowy napis na ścianie w kiblu: „debil to osioł”). Na trzeciej stronie chyba najlepsza jednostronicówka favora, „pomidory są chujowe”, oryginalnie opublikowana w czwartym numerze Vormkfasy, z października 1997 roku. Komiks ten doczekał się analizy pani psycholog i ukazał się powtórnie w magazynie Geniusz favora z tego samego roku. Po latach od ukazania się tego komiksu nadal wprawiają mnie w osłupienie dialogi w stylu „masz gilgoty?”, „tylko cnoty mają gilgoty.” Te trzy krótkie komiksy to klasyka magazynu Vormkfasa, i w ogóle komiksu podziemnego tamtych ciężkich lat. Na ostatniej stronie pozwoliłem sobie umieścić mój własny komiks, traktujący o filozoficznym dociekaniu przyczyny wszechrzeczy. Komiks ten ukazał się w 17 numerze Vormkfasy Classic (czyli czterostronicowym odprysku od dużego magazynu Vormkfasa, którym ten stał się w 1998 roku). Patrząc na ten komiks mam wrażenie, że razem z Favorem podobne dyskusje toczyliśmy na temat komiksów. Nasze postawy twórcze były równie odległe, jak poglądy dwóch bohaterów tego komiksu. Przedwczesna śmierć Favora uniemożliwiła dalsze prowadzenie naszego komiksowego dialogu, ale to, do czego doszliśmy pozwala mi stwierdzić, że wraz z jego śmiercią odszedł jeden z największych talentów współczesnego komiksu polskiego. Dziękuję ci za Vormkfasę, Favor. Jeżeli jeszcze czytasz ten tekst, to chyba masz narąbane w głowie, że jeszcze to robisz. Jeżeli jesteś ładną dziewczyną to cię kochamy i chcemy się z tobą umówić w środę po dziewiętnastej u progu, a jeżeli jesteś chłopakiem to cię olewamy, w ogóle nas nie obchodzisz (jak w to wierzycie, to macie narąbane).


« Previous PageNext Page »