the very best OFF the Ziniols


The Very Best OFF The Ziniols: Greatest Hits vol. 1 1998-2005 – składak z największymi przebojami zespołu! A w nim: książka, album komiksowy, zbiór krótkich form, rzeka wspomnień i kasetowy design!13 lat istnienia The Ziniols okiem jego frontmana, Dominika Szcześniaka. Poznaj zakulisowe anegdoty, skandale wewnątrz grupy, drogę jej członków do sławy i pieniędzy oraz gorzki upadek na samo dno artystycznego światka.

Seks, przemoc, zdrada – wszystko to w 30-stronicowej, do bólu autentycznej książce, ilustrowanej niepublikowanymi dotąd materiałami z życia zespołu.

The Very Best OFF The Ziniols: Greatest Hits vol. 1 1998-2005 to również zestaw najlepszych kawałków z xerowanego zina, wśród których znajdziesz pełną wersję pierwszej serii komiksu Blaki Mateusza Skutnika, ze specjalną okolicznościową grafiką tytułową oraz zebrany cykl Rosencranz i Santana autorstwa Mateusza Liwińskiego i Andrzeja Śmieciuszewskiego.

Zbiór uzupełniają komiksy bonusowe, które nigdy nie ukazały się w xerowanym Ziniolu. Rarytasem jest dwuplanszówka Andrzeja Śmieciuszewskiego, zatytułowana Mikrobiologia, będąca kontynuacją

niezapomnianych Ćwiczeń z mikrobiologii oraz Strażnik Słońca z rysunkami Mateusza Skutnika i scenariuszem Dominika Szcześniaka, będący apokryfem Morfołaków.

220 stron, niemal 50 stron nowego materiału i największe przeboje z dawnych lat! Już niebawem zaczynamy trasę koncertową!

Źródło: Dominik Szcześniak

fragment recenzji na polterze:

Na koniec dostajemy Blakiego 2001-2002, o którym Dominik Szcześniak tak pisał w Cyfrowym Ziniolu: “Nie jest to Blaki wydany przez Timofa. Nie jest to również Pan Blaki spod skrzydeł Znaku, ani Blaki: Paski Kultury Gniewu. Mówiąc inaczej: jest to inny Blaki […] Według mnie jest to najlepsze, co Blaki kiedykolwiek miał do zaoferowania, ale całkiem prawdopodobne, że jestem w tej opinii odosobniony.” No właśnie, ja tej opinii nie podzielam, bo dla mnie Blaki to jest właśnie ten timofowy, przede wszystkim ten. A ziniolowy? Dla mnie to tylko preludium, całkiem ciekawe, czegoś większego.



Greetings from Cartoonia


So – here is the new issue of Stripburger special. Greetings from Cartoonia – the Essential Guide of the Land of Comics sports quite unique idea – gathering artists from different countries and asking them to write down 3 things that are crucial to their home country. Then they swapped those things between different artist and asked them to create a comic about them. Phew. That’s Cartoonia allright. So I got someone’s three things , and somebody else got what I came up with for representation of Poland.

You can see few pages of my contribution here.

Enjoy them in color, because they’re printed in grayscale. But not to worry, I’m pretty sure this comic will end up in a separate, full color album one day. Anyway – it was supposed to be a small comic, but turned out to be a 20-page story. It’s Revolutions – my main comic series. My three objects that I had to base my comic on were: wayside shrine, the neanderthal flute and Janezek of Carniola (who turns out to be the main character of the story). Can’t tell you much more about the story…

In Greetings from Cartoonia, 12 modern comic creators, half of them from Slovenia and the other half from various European countries, entered a colorful comic-book-styled intercultural dialogue. The results of this irresponsible behavior are fantasy-filled postcards from the involved countries that don’t pay attention to stereotypes. Slovene authors used their foreign colleagues’ homelands (Italy, Finland, Norway, Poland, Portugal and Romania) as motifs for their comics. Slovenia was used in the same manner by other artists. All authors have used ‘objects of inspiration’ gathered from the cultural treasuries of the involved countries. Among these are architectural types, animal species, car models, traditional folk products, mythological beings and so on. Each artist created a comic story that takes place in the chosen land based on a handful of objects typical for that country. The emerged comic-portraits of the countries quickly got out of hand and mutated to Cartoonia, a completely new, original trans-national entity. A safe haven for those that think the world lacks sympathy for comics, an art form they create or worship. The book is an indispensable guide to this unpredictable, sometimes dangerous, wonderfully bizarre and bizarrely wonderful country.

That was an official promo that I found on Top Shelf’s website. The book came to me in a nice package with lots of additional stuff:

cartoonia_postcards

Cartoonia postcards. Those sheets of paper were used for twitting before the twitter was invented. It’s quite the same, only in real life. People used to send them to each other from vaactions or trips to foreign countries, as in you go somewhere, buy a postcard there and send it back home to your folks to let them know how good you have, and they would get it and envy you.

cartoonia_mapa

There’s also this big map of Cartoonia with all objects indicated as long with names of countries they’re from (countries’ names are purposely misspelled to indicate the fantasy nature of the whole project).

cartoonia_pencils1

cartoonia_pencils2

Cartoonia pencils, unfortunately they came too late for being actual tools in the creation of Cartoonia comics. But they’ll probably be used in next projects, mine for sure, as well as other comic artists that took part in this project. So there will be a itsy bitsy tiny bit of Cartoonia in upcoming comic books from all over Europe. That’s what I think.

cartoonia_erasers

And there are also Cartoonia erasers. It’s a piece of rubber used to ctrl+Z when you’re drawing on an actual paper. But it can only remove the pencil featured above as I assume, so it’s like really old-timey ctrl+Z. But still. You can correct your errors to some extent with this item. Not that I make errors. But still.

And there was this extra package:

cartoonia_pack1

cartoonia_pack2

Inside there were 20 copies of a  poster I created for Cartoonia. There are only 40 copies in existence, and the other 20 will be available for purchase. Each artist was supposed to create one, and they printed those using an old method of screen printing (40 copies each). This method is so old that even I can’t explain you what that is. But here’s the poster:

cartoonia_poster



Blaki: ciężar (Blaki: weight)


I had to take few days off of the production of Submachine 6, because I was asked to create a small comic for the anthology honouring one of our (polish) best comic artists, Janusz Christa. The deadline for this project was in fact deadly – August 31st. Luckily I got a nice idea for this 3-page comic pretty soon and it went smoothly. It’s finished now, I’m back on track with Submachine, nothing to worry about. ;)



VormkfasA


vormkfasa_logo

Głupcze!

Właśnie trzymasz pierwszy nr pierwszego na świecie sensownego i artystycznego, i industrialno, asensowno, surrealistyczno chorego magazynau. W momencie (tym właśnie) piszę ten tekst a ty go czytasz… I obojętnie czy jesz wafel, czy czytasz tylko, czy słuchasz radia, czy puszczasz bąki, czy dłubiesz w… to i tak czytasz teraz ten tekst i chyba masz narąbane w głowie że jeszcze to robisz. Na codzień jesteśmy bardzo nieśmiali, grzeczni, mili, cieplutcy, nie mamy nic wspólnego z plutą ani serem, dlatego wszystkie złe strony (nasze) wychodzą w tym co robimy. Następne numery wyjdą wcześniej niż myślisz i będą bardziej bezmyślne, głupie, dewianckie, chamskie, piękne, kochane, pokur… e, debilne niż ty. Jeżeli jesteś ładną dziewczyną to cię kochamy i chcemy się z tobą umówić w środę po dziewiętnastej u progu, a jeżeli jesteś chłopakiem (i to brzydkim) to cię olewamy , w ogóle nas nie obchodzisz (jak w to wierzycie to macie narąbane). Powyższy tekst jest napisany tylko i wyłącznie po to by zapełnić ten kawałek strony prawda panie.

~~~~

Powyższy tekst otwierał pierwszy numer VormkfasY który ukazał się w marcu 1997 roku na Politechnice Gdańskiej. Autorem był nieżyjący już Łukasz Favor Klimkiewicz, grafik, malarz, komiksiarz, performer, artysta. Gdyby nie jego przedwczesna śmierć, byłby dzisiaj jedną z najważniejszych osób w naszym komiksowym światku, o ile by jeszcze go interesowało to poletko. Wystarczy spojrzeć na te jego prace sprzed 12 lat.

Magazyn komiksowy wymyśliliśmy wspólnie w 1996 roku. Nazwa VormkfasA to anagram naszych pseudonimów: favor i mask (sic!).

VormkfasA to magazyn czterostronicowy. Później się rozrósł, ale o tym za chwilę. Pierwotna forma to był żart, coś bardziej w kierunku pewnego jednorazowego wydarzenia czy happeningu. Nakłady oscylowały pomiędzy 20 a 100 egzemplarzy, więc nie można tu mówić o jakiejkolwiek poligrafii. Magazyn kserowaliśmy i rozdawaliśmy za darmo nieznajomym na wydziale architektury PG. Favor wymyślił taką formę zabawy: rozłożyć magazyn w jakimś gęsto uczęszczanym miejscu (np w międzywydziałowym łączniku pomiędzy budynkami) i obserwować kto bierze. Jasne, to były tylko cztery strony, ale tutaj liczyła się jakość, nie ilość. Albo inaczej, to był 1997 rok, wtedy to liczyła się jakakolwiek publikacja i wyjście do czytelnika, bo oprócz tego to można było ewentualnie wydrukować jednoplanszówkę w AQQ albo Krakersie. Raz na kwartał. Jak się miało szczęście (my wówczas nie mieliśmy). Dla wyjaśnienia, tak, moje pierwsze komiksy drukowane ukazały się w AQQ, Krakersie i Lekarstwie Rafała Szłapy, ale to było trochę później.

Ten komiksowy happening trwał półtora roku, w tym czasie ukazało się siedem numerów magazynu:

  1. nr 1, marzec 1997;
  2. nr 2, kwiecień 1997;
  3. nr 3, czerwiec 1997;
  4. nr 4, październik 1997;
  5. nr 5, luty 1998;
  6. nr 6, czerwiec 1998;
  7. nr 7, wrzesień 1998;

Wraz z kolejnymi numerami gazetki pojawiali się nowi rysownicy chętni do współpracy, co doprowadziło do rozbudowania VormkfasY. Zostało utworzone Stowarzyszenie Miłośników Komiksu “VormkfasA” (takie prawdziwe, legalne, z siedzibą i składkami, nawet byliśmy w książce telefonicznej :D). Magazyn rozrósł się do 24 stron, z czasem do 32 i zaczął prezentować szersze spektrum gdańskiej twórczości komiksowej. Im bardziej VormkfasA stawała się “popularna” w kręgach twórców i czytelników, tym mniej interesowała Favora. Coraz mniej jego prac ukazywało się na łamach, on sam poszedł własną drogą.

W 1999 po MFK czekając na dworcu w Bydgoszczy na przesiadkowy pociąg do Gdańska udało mi się przeprowadzić z Favorem wywiad-rzekę na temat jego podejścia do komiksu i sztuki w ogóle, do przeczytania tutaj >>.

Osoby związane ze stowarzyszeniem i nową wersją magazynu: Tomek Sitek, Nikodem Skrodzki, Robert Żmuda, Paweł Szczepański, Juliusz Pyrta i Bartek Roczniak. Magazyn stał się już nie tyle “mój”, co stowarzyszeniowy. Większość moich komiksów tam opublikowanych to morfołaki, znane już chociażby z wydania zbiorczego tego cyklu. Magazyn ukazywał się w latach 1998 – 2000, w tym okresie ukazało się siedemnaście numerów. Do dziewięciu z nich zrobiłem okładki:

vormkfasa_covers

Równocześnie z powstaniem dużego magazynu, rozpocząłem publikowanie VormkfasY Classic – w takiej samej formie jak pierwsze siedem numerów: cztery strony ksero, za darmo – jako dodatek do dużej VormkfasY. Co ciekawe – VormkfasA Classic ukazywała się jako dwutygodnik przez cały rok 1999. W tym czasie powstały 24 numery, do tego dwa z końca 1998 roku i trzy z 2000, łącznie 29 numerów.

Aspekt kserowania okazał się na tyle ważny, że swego czasu powstała nawet definicja tej wydumanej w oparach tonera “sztuki”:

kserografika[gr.] – najmłodsza gałąź drzewa zwanego grafiką; jej celem jest umiejętne dobranie środków wykonania matrycy, zwanej przez zwolenników tej odmiany grafiki matką-kopią tak, aby w procesie tworzenia uwzględnić niedoskonałości kopii wtórnych, powstałych w wyniku procesu kserowania, udostępnionych ogółowi odbiorczemu, o ile ów istnieje; k. jest sztuką balansowania pomiędzy wysublimowanym artyzmem zwiewnej lekkości oryginalnie zatrzymanej w czasie kreski na papierze, a jej topornie powielonym, małodusznym obrazem. Wreszcie to we mnie urosło i zostało po 25 miesiącach zastanowienia określone jako kserografika. Dla zwolenników roli sztuki jako medium odwzorowania rzeczywistości mam trzy słowa: a po co? Od tego mamy fotografikę, wideo, przekazy dokumentalne. Zrobienie kopii narzędziem niedoskonałym, jakim jest kserograf powoduje pożądane przetworzenia rzeczywistości. Chcesz zobaczyć potwora? Skseruj sobie swoje zdjęcie w dowodzie. Mechanizmy kserografii stoją nam podporą, gdyż nie pokazujemy w naszych komiksach świata rzeczywistego. Pokazujemy nasz własny świat. Hokus Pokus, lord czarodziej znalazł się na księżycu, bo w czasie snu przeszedł tam w strumieniu księżycowego światła. Oto nasze księżyce.

VormkfasA Classic (autorzy komiksów podpisani pod planszami – jeżeli podpisu nie ma znaczy się moje):

  1. nr 1, listopad 1998;
  2. nr 2, grudzień 1998;
  3. nr 3, 1 styczeń 1999;
  4. nr 4, 15 styczeń 1999;
  5. nr 5, 1 luty 1999;
  6. nr 6, 15 luty 1999;
  7. nr 7, 1 marzec 1999;
  8. nr 8, 15 marzec 1999;
  9. nr 9, 1 kwiecień 1999;
  10. nr 10, 15 kwiecień 1999;
  11. nr 11, 1 maj 1999;
  12. nr 12, 15 maj 1999;
  13. nr 13, 1 czerwiec 1999;
  14. nr 14, 15 czerwiec 1999;
  15. nr 15, 1 lipiec 1999;
  16. nr 16, 15 lipiec 1999;
  17. nr 17, 1 sierpień 1999;
  18. nr 18, 15 sierpień 1999;
  19. nr 19, 1 wrzesień 1999;
  20. nr 20, 15 wrzesień 1999;
  21. nr 21, 1 października 1999;
  22. nr 22, 15 październik 1999;
  23. nr 23, 1 listopad 1999;
  24. nr 24, 15 listopad 1999;
  25. nr 25, 1 grudzień 1999;
  26. nr 26, 15 grudzień 1999;
  27. nr 27, 15 luty 2000;
  28. nr 28, 21 kwiecień 2000;
  29. nr 29, 11 maj 2000;

 

~~~~

To wszystko zsumowane daje niezbyt okrągłą liczbę 53 numerów magazynu.

W międzyczasie ukazał się numer specjalny, w którym były przekserowane stare komiksy Favora. Tutaj wstęp z tego numeru.

A tutaj dodatkowe materiały, które niedawno znalazłem.

Logo design. Pierwszy i jedyny szkic loga magazynu z 1996 roku . :D

A tutaj mamy ulotkę promocyjną z pierwszych spotkań komiksowych w Gdańsku z 1999 roku. Jak widać początkowo związki pomiędzy VormkfasĄ a spotkaniami były ścisłe, ale mój projekt nazwania spotkań “spotkaniami” upadł, impreza została nazwana GDAK a reszta… jest historią.

W nagrodę za dotarcie do końca całego artykułu dostajesz drogi czytelniku bonus – jeszcze więcej do przeczytania w sprawie VormkfasY. Oto galeria redakcyjnych zdjęć.

~~~~

R   E   A   K   T   Y   W   A   C   J   A

~~~~

WTEM!

Minęło prawie dokładnie 15 lat i VormkfasA powraca jako gazetka w obiegu około-festiwalowym. Wielki powrót nastąpił 16 maja 2015 podczas festiwalu Komiksowa Warszawa, gdzie magazyn był zgodnie z pierwotnymi założeniami rozdawany za darmo, tym razem nie przypadkowym ludziom, ale tym, którzy poświęcili mi kilka minut ze swojego życia podczas sesji autografów i na spotkaniu z autorem. Reszta egzemplarzy została wręczona niczego nie podejrzewającym znajomym. Słowo o numeracji. Ten numer bierze pod uwagę wszystkie poprzednie VormkfasY w każdej formie, stąd wziął się numer 54, który pojawia się na tym magazynie. Albo na tej magazynie. Zależnie od punktu widzenia. Ten run gazetki będzie miał 7 numerów, tak jak oryginalny run  z lat 1997-1998.

  1. nr 54, 16 maja 2015 (autorzy: Dominik Szcześniak, Marcin Rustecki, Nornica Pictures);
  2. nr 55, 2 października 2015 (autorzy: Marek Turek, Marceli Szpak, Maciej Pałka, Nornica Pictures);
  3. nr 56, 21 maja 2016 (autorzy: Mikołaj Tkacz, Tomasz Grządziela);
  4. nr 57, 1 października 2016 (autorzy: Robert Sienicki, Piotr Nowacki);
  5. nr 58, 24 czerwca 2017 (autorzy: Jan Mazur, Kuba Babczyński);
  6. nr 59, 16 września 2017 (autorzy: Marek Lachowicz, Anna Krztoń);
  7. nr 60, 15 września 2018 (autorzy: Dominik Szcześniak, Joanna Karpowicz);

 

I…
To by było na tyle.

Chyba.

~~~~

t     h     e           R     e     t     u     r     n

~~~~

Tymczasem, nagle, siedem lat później…

Powrót VormkfasY wywołał festiwal komiksowy w Poznaniu w kwietniu 2025. Właściwie to już w Łodzi na MFK w 2024 ustaliliśmy z Dominikiem Szcześniakiem, że jedziemy dalej z zinami no i pierwsze “nowe” numery postanowiliśmy przygotować na Poznań 2025. On dał mi planszę do VormkfasY, ja narysowałem mu jednoplanszówkę do Zinia. No i lecimy dalej.

Ponieważ coś takiego jak XERO już nie istnieje, ostatnie maszyny zostały wycofane z obiegu dawno temu, niniejszy najnowszy run VormkfasY nie posiada już matki-kopii (kto kopie matkę?…). Komiksy są nadal rysowane na papierze, jak zawsze, ale skład jest już kopmuterowy a sama gazetka jest drukowana (nie kserowana) w centrum kopiowania (tym samym, w którym od trzydziestu lat kopiowałem / drukowałem wszystkie numery VormkfasY). Przy okazji ciekawa sprawa – to centrum kopiowania zmieniało na przestrzeni lat swoją siedzibę trzy razy, a VormkfasA nie. To oznacza, że kultura pokolenia kserografu umarła, niech żyje kultura pokolenia tonera. Przy okazji: brak matki-kopii oznacza, że oryginalne papierowe archiwalia VormkfasY stały się zamkniętym dobrem kultury popularnej (lol) i zostaną przekazane do Pracowni Komiksu Biblioteki Uniwersytetu Poznańskiego w celu zarchiwizowania i zachowania jako treści historyczne. Tak czy siak, nowy run, oddzielony od poprzedniego nie tylko ośmioma latami, ale i całkowitą zmianą świata dookoła. Na marginesie – od tego numeru możesz ściągnąć drukowalne pliki VormkfasY i wydrukować sobie samemu. Cheers!

  1. nr 61, 11 kwietnia 2025 (autorzy: Mateusz Skutnik, Dominik Szcześniak);


[fo:pa]


[fo:pa] Kwartalnik literacko-filozoficzny, nr 14, styczeń 2008, “Kłamstwo”.

fopa_1

fopa_2

fopa_3



Paronomazja


paronomazja

moe_1

moe_2

moe_3

moe_4

moe_5

moe_6



Blaki: piłka


antologia_football

blaki_pilka_1

blaki_pilka_2

blaki_pilka_3

blaki_pilka_4



Galera #4


galera_4_1

galera_4_2

galera_4_3



Chichot #4


chichot_4a

chichot_4b



Chichot #3


chichot_3a

chichot_3b


« Previous PageNext Page »