Chodzę tu, chodzę tam, z tłumem ludzi zawsze sam


Mateusz Skutnik „Blaki. Czwórka”, wyd. Centrala
Ocena: 9 / 10

Czwarta część „Blakiego” to kolejny autorski album Mateusza Skutnika. Komiks bardzo osobisty, intymny. Blaki (alter ego Skutnika?) nadal jest niepoprawnym melancholikiem skupiającym się na szczegółach codzienności, które umykają pozostałym. Starzeje się, często wraca do przeszłości. Każdą wolną chwilę spędza na zadumie, aż kończy na strychu, przeglądając fotografie ludzi „z tamtych czasów”. Porównuje siebie sprzed paru lat i z teraz. Jak na prawdziwego słodkiego zrzędę przystało, kiedyś marudził na ludzi trącających na ulicy jego wózek z dzieckiem, teraz marudzi na ludzi z wózkami. Kiedyś narzekał na tramwaje, teraz, kiedy ma samochód, narzeka na innych kierowców. Tak źle, tak niedobrze – to rzeczywistość bohatera.

Serie takie jak „Blaki” przeobrażają się wraz z twórcą. Skutnik snuje osobiste refleksje ustami bohatera, który najwyraźniej przeżywa kryzys wieku średniego. Można odnieść wrażenie, że jedyne czego chce Blaki, to po prostu święty spokój, który jest nie do osiągnięcia nawet na pięć minut. Czy to przez dzieci, przez maile, przez domowe czynności czy upartą rzeczywistość w postaci orzeszka w odkurzaczu.

Jest w Blakim coś nieuchwytnie romantycznego. Nieuleczalna samotność, jakieś wieczne zakłopotanie. Tkwi w nim też jakiś przewrotny optymizm. Bywa szczęśliwy, myjąc naczynia, prasując ubrania, czy przebywając na plaży, kiedy na moment kładzie się na piasku. Oczywiście za chwilę będzie musiał budować zamek z piasku z córeczką. Takich metaforycznych budowli Blaki stawia codziennie tysiące, a potem sam je depcze. Ale taki to już jest typ, który boi się dłużej cieszyć.

Skutnik pokazuje, że wrażliwcy nie mają łatwego życia. Jeśli jesteś dostatecznie spostrzegawczy, by zauważyć mech na budynkach, jeśli potrafisz zadumać się nad miską, którą myjesz po raz setny w życiu, to świat nie będzie twoim najlepszym przyjacielem. „Blaki” to uczta dla ludzi przygnębionych, to opowieść w sam raz na jesienny wieczór i deszcz za oknem, mądra, spokojna, zabawna i smutna. Rysunki Skutnika robią wrażenie, z każdym albumem są coraz dojrzalsze, bardziej przejmujące – jak chociażby w scenie, w której Blaki stoi w lesie po śmierci ojca. Do takich albumów się wraca, o takich albumach się myśli.

„Blaki. Czwórka” to podróż po dojrzewaniu, świadomej dorosłości, po małych radościach życia oraz nieustającej walce z codziennością, i samym sobą. Szkoda tylko, że tak błyskotliwy cykl ukazuje się tak rzadko.

Oliwia Ziębińska

* Tytuł recenzji zaczerpnięty został z piosenki Edwarda Stachury „Jestem niczyj”.



Blaki Czworka; recenzja w Ziniolu


“Blaki: Czwórka” to powrót bohatera, który miał się już nie odzywać. Decyzja o reaktywacji serii okazała się jedyną słuszną decyzją. Do samego wskrzeszenia nawiązał zresztą autor na dwóch pierwszych planszach albumu – planszach, które rozłożyły mnie na łopatki i zostały w głowie po dziś dzień (na pewno też zadomowią się w niej na dłużej). Tak eleganckiego i konkretnego wejścia nie miał w polskim komiksie chyba jeszcze nikt.
A – uwaga! – dalej jest jeszcze lepiej. Skutnik, jak to u Blakiego, komiksuje o codzienności – relacjach z rodziną, wychodzeniu do sklepu po bułkę tartą, śmierci, fakturze mchu. Do lektury komiksu zaprasza czytelnika jak dobrego kolegę… Wróć! To czytelnik wprasza się tym razem do świata Blakiego. A na standardowe “Co słychać?” dostaje odpowiedź zagłuszoną dziecięcym świergotaniem. “Czwórka” to ukomiksowiona szczera i wielka radość z ojcostwa. Bohater przedstawiony jest jako troskliwy, mający swoje wątpliwości, kochający rodzic, taki sam jak ja, ty i pewnie jeszcze kilku innych gości. Dzieło Skutnika jest totalnie osobiste, a jednocześnie tak uniwersalne, że podczas lektury nie opuszczało mnie wrażenie, że czytam swoje własne przygody.

Skutnik jako twórca posiada cechę, której pewnie zazdroszczą mu wszyscy scenarzyści w Polsce: nie przegaduje swoich komiksów, nie zasypia ich niepotrzebnymi tekstami… on pisze obrazami. W przypadku “czwórki” są to obrazy czarno-białe, za którymi jako fan twórczości autora tęskniłem. Jeśli również tęskniliście, to tutaj macie czarno-białego Skutnika w najwyższej formie. Osobiście do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze skutnikowej kulfoniastej czcionki, ale w obliczu tak wielkiego komiksu (jak również pewnych obowiązujących standardów estetycznych) jestem w stanie zaakceptować tę, która jest.

Jedyne, co w “Blakim” mi się nie podoba, to okładka. Z drugiej strony, taka była koncepcja autora, więc milknę. Zresztą jest inna, niż okładki poprzednich tomów. Bardzo inna.
Pewnie znowu znajdą się tacy, co będą twierdzić, że Skutnik nie umie rysować, ale hej! nawet ci, którzy potrafią idealnie i w najmniejszym szczególe odwzorować monetę nie podskoczą mu w kwestii rozumienia języka komiksu i stosowania tego języka w praktyce.

“Blaki. Czwórka” to ekstraklasa komiksu światowego. Co ważne, komiks ukazał się również w wersji angielskiej. I bardzo dobrze. Teraz zasłużone pochwały będą mogły spływać z najdalszych zakamarków świata (w związku z czym żywię nadzieję, iż wydawca zdecydował się na nakład z co najmniej sześcioma zerami na końcu). Panie Skutnik, kłaniam się nisko, bo przez te 60 stron bawiłem i wzruszałem się bardzo intensywnie.

Autor: Dominik Szcześniak



Blaki Czworka; recenzja na Polterze


Nieznana twarz Blakiego

19 czerwca 2014

Ogromne wyłupiaste oczy, odstające spiczaste uszy, długi prosty nos, niskie czoło pozbawione włosów, krótkie bose nogi, raczej niewysoki wzrost i zawsze czarny strój przypominający togę – tak prezentuje się skrócony rysopis najbardziej rozpoznawalnego bohatera polskiego komiksu filozoficznego i psychologicznego, wykreowanego przez wszechstronnego twórcę z Gdańska – Mateusza Skutnika.

 

Ewolucja Pana Blakiego

 

Postać Blakiego Mateusz Skutnik wymyślił już w 2001 roku. Następnego lata bohater zadebiutował na planszach dwóch nieco dziwacznych historyjek opublikowanych na łamach Ziniola. Jednak dopiero w opowiastkach zamieszczanych w kserowanym magazynie komiksowym Dominika Szcześniaka w latach 2004-2005 (choć pochodzących z lat 2001-2002), groteskowy facecik zaprezentował się jako wnikliwy obserwator otaczającej go rzeczywistości snujący poważne refleksje natury egzystencjalnej. W 2005 roku dzięki zaangażowaniu Pawła Timofiejuka w efemerycznym nakładzie ukazał się Blaki. Pierwszy album zbierający rozmyślania zatroskanego jegomościa zawierał kilka historyjek z Ziniola przerysowanych na nowo oraz zupełnie świeży materiał zrealizowany do scenariuszy Mateusza Skutnika i Karola Konwerskiego, a komiksy niejednokrotnie stanowiły bezpośredni wyraz indywidualnych spostrzeżeń obu autorów. W skład wydanego w 2007 roku albumu Pan Blaki wchodziły zilustrowane rozważania filozofa Leszka Kołakowskiego, które w formie książkowej ukazały się nakładem wydawnictwa Znak pod tytułem Mini-wykłady o maxi-sprawach. Na planszach ośmiu niedługich historyjek Blaki pogrążał się w refleksji o fundamentalnych dla przeciętnego człowieka rzeczach, jak wybaczanie, dobroć, władza, kłamstwo, a niesamowity nastrój opowieści i specyficzna estetyka utrzymywały poziom znany z wcześniejszych epizodów z życia bohatera. Blaki. Paski to z kolei zbiór krótkich humorystycznych opowiastek nieco lżejszego kalibru, który w 2008 roku ukazał się w ofercie wydawniczej Kultury Gniewu. Tym razem rozmyślania Blakiego zostały zebrane w trzy tematyczne cykle: o samym bohaterze i jego fobiach, o nieudanym wypoczynku nad morzem i troskach życia z ukochaną osobą, a forma i atmosfera tych opowiastek mocno odbiegała od tego, do czego autorzy zdążyli przyzwyczaić miłośników ważkich rozważań Blakiego. Po indywidualistycznym Blakim, filozoficznym Panu Blakim i paskowym Blakim. Paski, Mateusz Skutnik uznał, że formuła postaci zatroskanego człowieczka z papierosem w ręku medytującego bezustannie o zastanym stanie rzeczy została wyczerpania i kontynuacji serii Blaki nie będzie. Na szczęście jednak – co prawda ponad pół dekady później – zmienił zdanie, a swoją wcześniejszą decyzję określił hasłem “bzdura”. Tym samym w tomie Blaki: Czwórka, który podczas Festiwalu Komiksowa Warszawa 2014 ukazał się w wydaniu polskojęzycznym i angielskojęzycznym (jako Blacky. Four of Us) nakładem Centrali, protagonista dzieli się z czytelnikami dogłębnymi przemyśleniami na temat swojej codziennej egzystencji już po raz czwarty.

 

Psychopatyczny starzec

 

Zmiany w życiu Blakiego zawsze przebiegały równolegle do zmian następujących w życiu jego twórcy. I tak od zafrapowanego studenta wypełniającego swój wolny czas rysowaniem komiksów, przeszedł drogę do pracującego zawodowo profesjonalnego rysownika, aby ostatecznie pojawić się u boku wybranki swojego serca. W Czwórce Blaki jest już odpowiedzialną głową czteroosobowej rodziny i właścicielem dwóch kotów. I choć okazją do refleksji dla człekopodobnego gnoma niezmiennie pozostały rutynowe codzienne czynności, a świat zewnętrzny permanentnie wprawia go w stan niewytłumaczalnego zdumienia, bardzo wiele się u niego pozmieniało. Szczęśliwie pozostał cięty dowcip, zachowała się celność obserwacji i wyostrzyła ironiczno-cyniczna puenta. Po pięciu latach Blaki nie zawsze jest skłonny poświęcić swój cenny czas odwiedzającemu go niespodziewanie gościowi – niezależnie od tego, kim ten gość jest w swej istocie. Zmywanie naczyń jest dla niego najlepszą metodą na oderwanie się od rzeczywistości, a prasowanie koszul jest doskonałą alternatywą dla zmywania naczyń. Wizyta u fotografa w celu odebrania zdjęć córki rodzi w nim sporo sprzeczności, podobnie zresztą jak nieuważne sprzątanie mieszkania, rodzinna wyprawa nad brzeg morza czy spotkanie ze starym znajomym, które zawsze kończy się tak samo. Z równowagi wytrąca go moda na ocieplanie elewacji starych kamienic i malowanie ich na jednakowy kolor, miska na chipsy, przejażdżka samochodem po zakorkowanym mieście, wybór opiekunki dla dziecka i przeprawa z wózkiem dziecięcym wśród miejskiego tłumu. Chwilę wytchnienia znajduje przy kubku wystygłej kawy, podczas konsumowania parówek z hermetycznego opakowania, słuchania utworów ulubionych zespołów z lat młodości i przeglądania starych fotografii przechowywanych w zakurzonych pudłach na strychu. Matka wydaje się być dla niego zupełnie obcą osobą, od lat dręczy go koszmar, w którym cały świat ma fakturę mchu, a wizyta u fryzjera jest przyczyną nieuniknionego starcia z własnym lustrzanym odbiciem. Wymowę komiksu podkreślają gorzkie rozliczenie z człowieczym żywotem, tragikomiczna personifikacja czasu oraz odręcznie namalowany domek, które są najmocniejszymi punktami tego albumu, a jednocześnie najbardziej poruszającymi i zapadającymi w pamięć momentami, jakie od wielu lat pojawiły się w polskim komiksie.

 

Komiksowy jubileusz

 

Melancholijny, nostalgiczny i sentymentalny nastrój poetyckiej opowieści podkreśla jak zwykle ascetyczna szata graficzna oparta na charakterystycznych czarno-szarych plamach tuszu uzupełnionych zdecydowaną kreską. Nieskomplikowane kadrowanie, powolne snucie opowieści i akwarelowe rozmycia uwydatniają zwiewność, oniryczność i groteskowość składających się na Czwórkę anegdotek i rozmyślań. Zastanawiające mogą być jedynie kryteria, jakimi kierowali się autor i wydawca, kiedy podejmowali – dla wielu odbiorców niezrozumiałą (tylko ze względu na etykietę nie przytoczę tutaj najłagodniejszych nawet epitetów zasłyszanych mimowolnie w czasie Festiwalu Komiksowa Warszawa przy targowym stoisku Centrali) – decyzję o oprawieniu całości czarno-białego komiksu z odcieniami szarości w kompozycyjnie ciężką i przedziwnie pstrokatą okładkę, będącą istną osobliwością w gronie wcześniejszych grafik okładkowych, które wyszły spod ręki Mateusza Skutnika, znanych choćby z serii Rewolucje czy Morfołaki. W ciągu długich dwunastu lat, jakie minęły od kiedy na komiksowych kartach zaistniał po raz pierwszy, introwertyczny everyman zdążył dojrzeć i spoważnieć – podobnie jak jego twórca (wszak to już jubileuszowy dwudziesty pełnometrażowy album Mateusza Skutnika) i analogicznie do swoich fanów (po przeczytanych komiksach widać najlepiej, jak szybko się wszyscy starzejemy). Może dlatego historia zawarta w tomie, w wielu momentach chwyta za serce i trzyma tak mocno, że nie sposób nie uronić łzy wzruszenia. autor: Mały Dan

Kuba Jankowski:
Polski komiks roku, a przynajmniej mocny kandydat! Od Morfołaków Skutnik chyba nie wyprowadził tak miażdżącego ciosu jak ten Blaki.



Blaki Czwórka, the Trinity speaks


Najnowszy “Blaki” jest komiksem absolutnie cudownym. Spójny, konsekwentnie rozwijający wątki z poprzednich albumów, ale zrozumiały bez konieczności odwoływania się do nich. Opowiada o zwykłym życiu, przemijaniu, starzeniu się, zmianie ról życiowych, w jakich bohaterowi przyszło wystąpić. Momentami zabawny, momentami ogromnie osobisty i wzruszający. Przepiękny.
W dodatku na stoisku Centrali (na Komiksowej Warszawie) można go było kupić także w wersji anglojęzycznej.

Jerzy Szyłak

—-

“Blaki. Czwórka”. Gdybym kiedyś miał o nim napisać w tekście jak ten, to byłby “Gandhi na rollercoasterze”. Pełna gama emocji, up and down. Naprzemiennie śmiech, gardło zatkane włochatym kocem, oraz “o kurwa, faktycznie”, kilku point nie wyłapałem, może to PKP IC-TLK nie sprzyjało, a czytałem szybko, zachłannie. Tym mocniej wybrzmiały te przyswojone. Zostawił mnie z otwartym rachunkiem sumienia co do pewnych życiowych decyzji. Komiks. Heh. No proszę!
Acha. Przy takiej rozpiętości doznań uważam okładkę ZA ZBYT MAŁO KOLOROWĄ. Dzięks Man. 

Robert Popielecki

—-

Ten moment kiedy artysta, ktorego znasz wydawałoby sie bardzo dobrze, zaskakuje cię tak że odbiera ci mowę – Mateusz gratulacje świetny album!

Karol Konwerski



Blaki: Czwórka


blaki_4_cover_600

przykładowe plansze | sample pages | cover closeup | watch trailer
start | finish | ink closeup | sketches | O | best of 2014 award

exhibitions: Bialystok | Birminham

W 2007 roku powiedziałem, że kontynuacji serii Blaki nie będzie, ponieważ wszystko co było do powiedzenia w tej formule zostało już powiedziane.  Pięć lat później okazało się, że to kompletna bzdura, a życie toczy się dalej. W środku tego albumu znajdziecie również odpowiedź na pytanie dlaczego pomiędzy kolejnymi tomami serii musiało upłynąć ponad pół dekady. W dużym skrócie – przedstawiamy drugą fazę życia Blakiego. Lata średnie.

format: A4 | ilość stron: 64 | wnętrze: czarno-białe | okładka: twarda
oprawa: szyta i klejona | ISBN: 978-83-63892-31-9

—-

In 2007 I said that there won’t be continuation of Blaki comic series, because everything there was to say has already been said. Five years later it turns out that it’s utter nonsense and that life just goes on. Inside this album you will also find an answer to the question why it had to pass five years since the previous installment. Long story short – here’s the second phase of life of mr. Blaki. The middle age.

size: A4 (21×29.5 cm  /  8.5 x 11.5 inch) | number of pages: 64 | inside: black & white
cover: hard | binding: sewn & glued | ISBN: 978-0-9929082-1-8

—-

Recenzje:

Reviews:



Blaki: Czwórka; trailer






Blaki: Czwórka; przykładowe plansze


blaki_4_promo_1

blaki_4_promo_2

blaki_4_promo_3

blaki_4_promo_4

blaki_4_promo_5



Blacky: Four of Us; sample pages


blacky_4_promo_1_en

blacky_4_promo_2_en

blacky_4_promo_3_en

blacky_4_promo_4_en

blacky_4_promo_5_en



Blaki: Czwórka; okładka


blaki_4_cover_600

blaki_4_okladka_szkic_1

blaki_4_okladka_szkic_2



Easter Egg 2014


easter_egg_2014_1

easter_egg_2014_2

easter_egg_2014_3

easter_egg_2014_4


« Previous PageNext Page »