Viva la Vida


Viva la Vida (2004)

 

Watercolour paintings I created back in fall of 2004 for the spectacle of the Occasional Theatre from Sopot entitled Viva la Vida, based on the life and works of Frida Kahlo. I made 5 drawings which took part in the stage set up.

viva_01

viva_02

viva_03

viva_04

viva_05

 

more info about Viva la Vida spectacle:

  • Idea and direction: Joanna Czajkowska, Jacek Krawczyk
  • Choreography and dancers: Joanna Czajkowska; Iwona Strupiechowska; Jacek Krawczyk;
  • Scenery and costumes: Teatr Okazjonalny
  • Contemporary work out of Frida Kahlo paintings: Mateusz Skutnik
  • Music direction: Andrzej Pawłowski
  • Lights direction: Bartosz Cybowski
  • Premiere: 4 December 2004, 19.00 Sopocka Scena Off the Bicz;

„Viva la vida” – the title of last painting of Frida Kahlo. Performance is an inspiration from her artistic work, it is not the story about Kahlo life, but the attempt at finding universal truth in her extremely personl art. Originally it is a contemporary dialogue with Frida’s atistic work, hence the idea for inviting Mateusz Skutnik to spectacle – the graphic and cartoon artist from Gdańsk. Scenery and choreography relate to these trains performed in art of Mexican painter, which in our opinion, often tell about bad fortune of human being in really forcible way, about his suffering and attempts to survive, about complicated relationships, and first and foremost about this, and in spite of this, and maybe because of this we still want to live, create and love. So…Long live the life!

review:

The artistic work of Frida Kahlo might be liked or not, but it is impossible to have your eyes revited to her visionary , colourful paintings. The dancers of the Occasion Dance Theatre created the spectacle matching to its beauty and power effect. […] They managed to avoid a trap of illustration of biographical trains and copy of her paintings. Emotions lying in Frida’s paintings they transferred to body language of gestures. They look at her artistic work through their own experiences and sensitivity. […]. It was a great idea the artistic draw up of paintings was entrusted to Mateusz Skutnik. In watercolours he came off the literal meaning and colouring. […] On his pictures we cannot see the characteristic face of artist. There is a girl with dark hair, with slightly marked facial features. Each of us can see what she/he wants, that what is painful and pinch in her/his own corset. And the dancers in five consistent and well-though-out choreographies expressed the sadness, fight with pain and constant appetite for life.

Mirella Wąsiewicz, Gazeta Wyborcza Tri – city, Monday 6.12.04

photos:

viva_foto_01

viva_foto_02

viva_foto_03

viva_foto_04



Rewolucje Elipsa, recenzja na Relazie


rewolucje2_okladka100Relaz

Elipsa

Z lekkim opóźnieniem pojawia się na Relazie recenzja drugiego tomu cyklu Mateusza Skutnika ‘Rewolucje’. Z opóźnieniem, ale tak naprawdę to nie przeszkadza, gdyż książeczka ta na pewno na trwałe zagości w panteonie polskiego komiksu. To dziełko, do którego trzeba dotrzeć samemu, odkryć je w sklepie z komiksami i wyjść z albumem Skutnika, ciesząc się, że oto samemu, może po raz pierwszy w życiu, znalazło się skarb. Ja odkryłem ten komiks, gdy był jeszcze drukowany na portalu ‘Esensja’. Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia, a z wydania ‘Rewolucji’ w formie albumowej ucieszyłem się, jak z żadnej innej polskiej premiery na naszym komiksowym rynku.

‘Rewolucje’ to rzecz oderwana od jakichkolwiek wpływów i inspiracji. Widać, owszem, nawiązania do steampunku, ale całość ma tak oniryczny, groteskowy i bajkowy charakter, że naprawdę bardzo daleko mu do tego, co stanowi o esencji gatunku. Krótkie fabułki, z rysowanymi przez Skutnika pokracznymi ludzikami układają się w misterną, delikatną jak pajęcza nitka materię. W pierwszym albumie – ‘Parabola’ – Skutnik przechodził od jednej historyjki do drugiej w ten sposób, że trzecioplanowa postać części pierwszej stawała się głównym bohaterem części drugiej. W ‘Elipsie’ przechodzenie od historii do historii przejawia się poprzez zmianę punktu widzenia. Oddany w pastelowej kolorystyce świat komiksu wydaje się tak dokładny i misterny, że sprawia wrażenie, jakby Skutnik robił zdjęcia własnym snom. To mogłyby być ilustracje do ‘Mesjasza’, poszukiwanej od pięćdziesięciu lat zaginionej powieści Brunona Schultza.

Jakby tego było mało, ‘Rewolucje’ to komiks traktujący z surrealistycznym humorem o sprawach ostatecznych. O człowieczeństwie i technologii. O wpływie rozwoju cywilizacji na relacje międzyludzkie. O małości i wielkości człowieka. W ‘Elipsie’ mamy profesora, który wyliczył rachunek prawdopodobieństwa dla całego kosmosu. Jednak dalej spaceruje wzdłuż plaży, zbierając kości ptaków, mimo że i tak doskonale wie, gdzie będą. Mamy historię o przenośnym telefonie, skończoną wspomnieniem pocztowych gołębi. Mamy małych ludzików, w obcym, złym, pełnym nowych maszyn świecie. Mamy sen, rzeczywistość, życie i śmierć. ‘Rewolucje’ to piękny i ważny komiks. Skarb. Czytać. Rozkaz.

Jakub Żulczyk



Christmas Break


game_christmas

play this game

it’s a seasonal arkanoid clone. You take out the presents, watch out for the extra balls/acorns that appear from time to time helping you in getting the highscore.



Moths


play



Rewolucje Elipsa, recenzja na Gildii Komiksu


Gildia Komiksu

Elipsa

Rewolucje. Parabola Mateusza Skutnika były zbiorem poetyckich opowieści, które autor sprytnie połączył ze sobą, czyniąc bohaterami kolejnych postacie z drugiego planu poprzednich historyjek. Połączenie to miało charakter formalny – żadna z opowieści w tomie nie była ani kontynuacją poprzedniej, ani jej uzupełnieniem. Jedynie w ostatnim opowiadaniu Rewolucji powracał motyw z historyjki, która otwierała tom. Skutnik zdawał się w ten sposób sugerować, że pewne rzeczy w świecie Rewolucji są niezmienne.

Rewolucje. Elipsa są zbudowane na podobnej zasadzie – podobnej, ale nie takiej samej. Jest to zbiór siedmiu samodzielnych opowieści. Ich odrębność sygnalizuje Skutnik przy pomocy zmian palety barwnej lub techniki wykonania. Na przykład pierwszy epizod jest utrzymany w tonacji błękitnej, a drugi w kolorze khaki. Z kolei opowieść o Gustawie wystylizowana jest na kartki ze szkicownika – tworzą ją statyczne kadry, opatrzone komentarzami u góry i u dołu strony… Sama konstrukcja opowieści też jest inna. Wszystkie komiksy w Paraboli opowiadały historie w porządku chronologicznym. Przed naszymi oczami pojawiało się to, co jest tu i teraz. W Elipsie pojawia się świadomość trwania pewnych i zmienności innych rzeczy, świadomość, że coś przemija bezpowrotnie i że konsekwencje pewnych działań i wynalazków będą miały wpływ na przyszłość. Tym razem Skutnik przypomina o tym, co było i co będzie. Świadomość ta jest podkreślana na różne sposoby w kolejnych opowieściach: a to w formie komentarza wygłoszonego przez autora lub jednego z bohaterów, czy też poprzez futurystyczny rysunek, pokazujący świat rewolucji za lat 300. Przezabawna historyjka na temat ‘Przenośnego telefonu’ utkana żartami ze słownictwa związanego z funkcjonowaniem telefonów komórkowych, kończy się żartobliwie-elegijnym hołdem złożonym …gołębiom pocztowym.

Odmienność Elipsy widać też w sposobie rozwiązania problemu połączeń pomiędzy opowiastkami. W Paraboli postać przechodziła z jednej historyjki do drugiej. W Elipsie jakaś siła wyższa (wiadomo – autor) przenosi nasz punkt widzenia z jednego w inne. Raz owo przeniesienie punktu widzenia dokonuje się za sprawą postaci oglądającej widoki przez lornetkę, ale akurat w tym wypadku jest to lornetka pokazująca… przyszłość. O tym, że Skutnikowi chodzi o podkreślenie upływu czasu w świecie Rewolucji możemy się przekonać, zaglądając na stronę dziewiętnastą. Znajdujący się tam komiks to prawdziwa perełka małej formy: w dziewięciu kadrach obserwujemy z jednego punktu widzenia miejsce, przez które przetacza się koło historii – wojna, burzenie, odbudowa…

Jest w Elipsie jeszcze jedna niespodzianka: pojawia się tam kilka postaci, które występowały w pierwszym tomie (jedna wystąpiła nawet na okładce Paraboli). Dwie z tych postaci są szczególnie intrygujące: Doktor, który w pierwszym tomie kradł rękopisy genialnego naukowca i uciekał, ucieka nadal. Teraz jednak jest ścigany przez uzbrojonych mężczyzn w melonikach (mi przypominają oni żywo wykonawców wyroków w Procesie Kafki). Udaje mu się przed nimi umknąć, ale skoro jest uciekinier i są ścigający, to możemy się spodziewać również, że w kolejnym tomie Rewolucji będzie też dalszy ciąg opowieści o pościgu. Druga postać (ta z okładki Paraboli) nic nie robi – obserwuje tylko świat wokół. Ale to na tej postaci Skutnik każe nam skupić swoją uwagę w finale komiksu. Na ostatnich stronach komiksu mężczyzna w dziwnym nakryciu głowy podnosi się z ławki, na której siedział i spacerkiem udaje się na spotkanie dalszego ciągu. Jestem przekonany, że powróci w trzecim tomie i że odegra w nim niebagatelną rolę…

Jerzy Szyłak



Rewolucje Elipsa, opinie zbojcerzy


Esensja

Zbójcerze

Daniel Gizicki:

To jest jeden z najciekawszych polskich komiksów jakie znam! Skutnik sypie z rękawa pomysłami, które są bardzo, ale to bardzo interesujące, chociaż czasami można powiedzieć, że już skądś znane. Ale cóż z tego?!? Autor tak te motywy przekształca że nabierają ‘rewolucyjnej’ świeżości. Rysunkowo album jest miejscami nierówny. Ale tylko miejscami. Rewolucje to komiks ambitny, komiks nieszablonowy. Mogę się założyć że za kilka lat młodzi scenarzyści będą się zabijać by móc napisać chociaż jedną historyjkę, która znalazłaby swoje miejsce w tym jakże intrygującym cyklu…

Tomasz Kontny:

Historie zawarte w drugich ‘Rewolucjach’ są dużo lepsze niż te z tomu pierwszego. Pojawiaja się kilka wątków wokół których, jak się spodziewam, będą kręciły się kolejne tomy, kilka innych wątków nawiązuje z kolei do poprzedniego albumu. Do gustu przypadły mi szczególnie dwie historie ze środka albumu. Graficznie jest ślicznie. Kolejny bardzo dobry polski komiks.

Konrad Wągrowski:

Ciąg dalszy oryginalnego, intrygującego i dowcipnego cyklu Mateusza Skutnika. Jeśli ktoś już przyzwyczaił się do konwencji graficznej, lektura powinna być przyjemnością. Znów otrzymujemy zestaw przenikających się nowelek z alternatywnej, choć znajomej rzeczywistości, tym razem nie powiązanych jakąś klamrą. Mnie osobiście najbardziej przypadł go gustu epizod z telefonem przenośnym. Oryginalny steampunk po polsku – tylko przyklasnąć.



Rewolucje Elipsa, recenzja w Esensji


Magazyn Esensja

Elipsa

Drugi tom ‘Rewolucji’ to komiks nieprzeciętny. Skutnik umiejętnie buduje nastrój zadumy nad rzeczywistością nie unikając złośliwego ‘cywilizacyjnego humoru’.

‘Elipsa’ to kolejny zbiór krótkich historyjek, pełnych banalnych i niebanalnych pomysłów. Pojawiają się postacie znane już z poprzedniego albumu, często odgrywając jedynie epizodyczne role. Ważnym elementem ‘Rewolucji’ jest satyra na naszą codzienność. Autor parodiuje takie aspekty życia jak pogoń za techniką, czy ciągłe problemy z przenośnymi telefonami.

W porównaniu z pierwszym tomem cyklu, Skutnik znacznie dopracował stronę graficzną albumu. Charakterystyczny styl autora podkreślony łagodnymi, pastelowymi kolorami dobrze oddaje klimat rewolucyjnych historii. Podczas analizowania rysunków, warto zwrócić uwagę na autentyczność pracy twórcy nad poszczególnymi planszami. Gdzieniegdzie pojawiają się choćby odciski palców Skutnika.

Na uwagę zasługują również przejścia pomiędzy kolejnymi historiami, bardzo dobrze wpisujące się w czas świata przedstawionego. Najbardziej jaskrawym z tych przejść jest to, gdy na kilku kadrach możemy obserwować przemianę jednego miejsca, ze staromodnego budynku w bardziej nowoczesny i zelektryfikowany. ‘Rewolucje’ pełne są również bardzo dobrych przedstawień architektury. Jedyne zarzuty można wysunąć przeciwko mało efektownej, choć pasującej do stylistyki i wymowy komiksu, okładce Skutnik gra z czytelnikiem. By właściwie zrozumieć sens jego komiksu, trzeba wnikliwie oglądać każdy kadr. Często bowiem bardzo istotne szczegóły umieszczone są na drugim planie, czy wręcz ukryte w gąszczu kresek i barw.

Z całą odpowiedzialnością polecam ten komiks. Bo jest to dzieło niezwykłe. Brak tu może dynamicznej akcji, ale zastępuje ją skupienie na człowieku – jego ułomnościach i zaletach. Do tego dodać należy również mnóstwo eksperymentów zarówno w warstwie graficznej jak i narracyjnej. Parafrazując Gombrowicza ‘Kto nie przeczyta ten trąba!’.

Daniel Gizicki



Rewolucje Elipsa, recenzja w Lampie


Lampa, numer 8, listopad 2004;

Metafizyka wg Skutnika.

Mateusz Skutnik udowadnia swoim drugim albumem, że w komiksowej piaskownicy można bawić się tylko swoimi zabawkami i wychodzą z tego niezłe rzeczy. Autor Rewolucji nie należy do tego grona twórców, którzy podobają się każdemu. Ale wobec jego albumów trudno przejść obojętnie.

Elipsa jest kontynuacją opowieści o dziwnym świecie zamieszkanym przez humanoidalne istoty, niezwykle podobne do nas. W skutnikowej rzeczywistości trwa starcie natury z techniką i paranormalnymi zjawiskami. Znajdziemy tutaj nasze problemy, wątpliwości, troski, jednak zastosowanie groteski często je wyostrza i przybliża. Poza tym środki artystycznego wyrazu potrafią wywołać (przynajmniej u mnie) melancholijny nastrój i poczucie ulotności chwili. Subtelne, przemyślane dialogi idealnie komponują się z kolorystyką rodem z dziecięcego snu. Barwy są celowo trochę mdłe, rozmyte. Po lekturze Rewolucji zamiast moherowych, możecie mieć budyniowe i bańko – mydlane sny. Metafizyczne i zaskakujące puenty poszczególnych opowieści najczęściej nie dają nam odpowiedzi. Morały w tych bajkach nie następują lub są pytaniami. Skutnik łączy poszczególnehistorie jakimś detalem czy motywem. Dużym plusem są krajobrazy przepełnione różnorodnymi, szczegółowo przedstawionymi elementami architektonicznymi. Miasto staje się najważniejszym teatrem wydarzeń. Możemy odnaleźć nawet dość znane miejsca, na przykład zegar na jednej z uliczek w Toruniu.

Elipsa to przykład doskonałego warsztatu i własnego ja w obrazkowej formie wypowiedzi. Można Skutnikowi tylko pozazdrościć. A teraz do kuchni marsz po malinowy budyń.

Sebastian Frąckiewicz



Winter


game_winter

play this game

This is a sequel to the ‘Autumn’. It’s winter already, but your task is basically the same. You need to get as many acorns as possible, but this time the orange-fella will throw snowballs at you, and when you get hit you loose five points, so watch out for that. The acorns can’t fall from the trees, it’s winter after all, so there is a big pipe that spits them all over the place. Getting a time bonus won’t be that easy as before. Just see for your self. Waste good half an hour…



EGZ


game_egz

play this game

We all remember the egg picking game from Nintendo. It’s the same, just squirrel picking acorns – as usual. Five levels of fun and race against time and randomness of falling acorns.


« Previous PageNext Page »